Nietrafiony zakup internetowy - znacie to uczucie, prawda? Kiedy otwiera się paczkę, którą kurier dopiero co dostarczył , a w środku znajdujecie coś co nie bardzo przypomina wasze wyobrażenia o zawartości.
Na szczęście tym razem moje rozczarowanie dotyczyło tylko koloru. Zupełnie nie przypominał tego na ekranie monitora, chociaż oglądałam go na wszystkich trzech dostępnych w domu i na telefonie na dodatek :)
Jakość za to była dokładnie taka jakiej oczekiwałam od wiskozowej dzianiny, ale z racji zupełnie nietwarzowego
(w moim przypadku) odcienia fioletu nie zasługiwała na pokazanie się w niej publicznie.
Oczywiście musiała odleżeć swoje w czeluściach szafy zanim jak Pomysłowy Dobromir, wpadłam na to co z niej mogę uszyć. Bo chociaż nie pokazałabym się w tym fiolecie za dnia, to kto powiedział, że nie mogę paradować w nim nocą. O ile można paradować w pozycji leżącej, bo nocą to ja zazwyczaj jednak śpię :)
Kreacji wieczorowej z niej nie wyczarowałam, ale za to powstały dwie rewelacyjnie wygodne kreacje do spania :)
Obie na bazie jednego wykroju (Burda 2/2013 model 127).
Przetestowałam go już w zeszłym roku - w roli bielizny nocnej sprawdza się równie dobrze, co w formie letniej marynarskiej bluzeczki (bluzeczka dla przypomnienia znajduje się tu).
Do tego stopnia, że po uszyciu koszuli nocnej poczułam się silnie zmotywowana do doszycia do kompletu pidżamy, zwłaszcza, że nieszczęsnej dzianiny miałam całkiem spory kupon.
Koszula została wykończona troszkę
infantylną lamówką z dzianiny w różowo-białą krateczkę. Spora rolka tej
lamówki wpadła mi ostatnio w ręce w ulubionym SH i okazało się, że w
końcu może się do czegoś przydać.
Lamówka została potraktowana jak pliska i przyszyta w sposób, który już kiedyś pokazywałam w tej instrukcji.
Co się zaś tyczy pidżamy to na całość jednak dzianiny nie wystarczyło. Gacie doszyłam więc z bawełny koszulowej całkiem przypadkiem pasującej kolorystycznie do upiornego fioleciku :)
Góra musiała nawiązywać do dołu, więc otrzymała ręcznie wyprodukowaną lamówkę ze skosu. Tym razem przyszyłam ją tradycyjnie i długo będę pamiętać ile się przy niej namęczyłam... Ale przynajmniej mam cudnej, babciowej urody "komplet nocny":
Jedyne co mi nie pasuje to wykończenie dołu. Musiało pozostać elastyczne, więc padło na zwykły zygzak, który nie bardzo mi się podoba. Ale mam nadzieję, że wkrótce podejmę ostateczną decyzję co do modelu overlocka idealnego i wtedy sobie je poprawię :)