Wymyśliłam sobie takiego dziurawca, ale nie przypuszczałam, że tak da mi w kość. Obróbka była mozolna i męcząca, wyszlifowanie tych wszystkich krawędzi zajęło mi strasznie dużo czasu. Szkliwienie jeszcze więcej, a efekt końcowy jak zwykle mnie zaskoczył. Na szczęście na plus :)
A teraz pomęczę was zdjęciami:
A w pracowni schnie sobie ażurowy talerz... Mam nadzieję, że wyjdzie równie interesująco.