Z rozpędu uszyłam drugą parę rurek :) Po kremowych tutaj powstały szafirowe (a może kobaltowe):
Oczywiście wykrój ten sam, czyli Burda 3/2014 model 115, ale tym razem obyło się bez komplikacji. Szablon był już poprawiony, kolejność szycia przećwiczona, więc poszło niespodziewanie gładko.
Na fali euforii z powodu bezproblemowego szycia spodni popełniłam jeszcze bluzkę, która już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie.
Resztka biało-czarnych, albo może biało-granatowych (ciężko stwierdzić jaki to właściwie kolor) paseczków i kawałek białej dzianiny zostały przerobione na oversize z asymetrycznym tyłem i rękawami 3/4.
Paseczki pozostały po marynarskiej bluzce z zeszłego roku tutaj.
Wykrój własny. Pewnie dlatego taki worek wyszedł ;)
Dekolt i dół wykończony pliską. Zainteresowanych tym sposobem odsyłam do postu tutaj.
A w szyciu i krojeniu jak zwykle dzielnie "pomagał" Klus :)