Jedyny minus tej całej eskapady to lekkie wyrzuty sumienia, że trochę zaniedbałam bloga i was kochani również. Nie miałam zupełnie czasu na jakiekolwiek twórcze zajęcia, a i dostęp do internetu ograniczony. Ale już wróciłam - wypoczęta i opalona zabieram się do realizacji nowych pomysłów.
Dwa z trzech urlopowych tygodni spędziliśmy mając na stanie dwie nastolatki zamiast jednej - towarzyszyła nam córka kuzynostwa. A że obie pannice są w jednym wieku to pomyślałam sobie, że własnoręcznie wymalowane koszulki będą dla nich fajną pamiątką wspólnie spędzonych wakacji.
Efekt wytężonej pracy twórczej :) |
Młoda w trakcie malowania. |
Poniższe zdjęcie to nie złudzenie optyczne - dziewczyny postanowiły, że spodenki też muszą mieć takie same. Kiedy zeszły ze schodów ubrane tak, jak na poniższym zdjęciu, pomyślałam, że mi się dziecko przypadkiem sklonowało :)
I na koniec jedyna rzecz, która wyszła spod moich własnych rąk. Szydełkowo-koralikowa bransoletka w kolorach, które wybrała dla siebie sama obdarowana. Madziu, niech ci się "żmijka" dobrze nosi!
Toho round 11o, kolory: Gold-Lustered Transparent Pink, Higher-Metalic June Bug |