Tadam!
Burda 11/2013 model 117 |
Zaryzykowałam - dodałam podszewkę i
ocieplinę i przedłużyłam baskinkę, bo zależało mi na tym, by nadawała
się do noszenia także zimą.
I jest ciepła, nawet bardzo (wierzchni materiał to wełna), czyli mam co chciałam, ale nie przypomina chyba za bardzo tego, co zobaczyłam na burdowej modelce. Z wariacji na temat ramoneski wyszła mi zimowa kapota:
Ten model, tak jak i morski płaszczyk z tego postu jest bardzo dopasowany. Żeby zmieścić lekko ocieplaną podszewkę musiałam zrobić wykrój większy o dwa rozmiary, a i tak o założeniu pod spód grubszego swetra mogę zapomnieć.
W trakcie szycia miałam kilka standardowych ostatnio poprawek - zwężałam plecy i powiększałam podkrój szyi z tyłu, żeby zlikwidować "garba". Chyba coś nie tak z moimi plecami, albo Burda projektuje ostatnio ciuchy dla wielbłąda :)))
Tkaniny tym razem nie pochodzą z zapasów, ale kupiłam je specjalnie z myślą o tej kurtce. Wierzch z melanżowej wełny (1,7mb), rękawy z czegoś, czego nie potrafię nazwać - na pewno jest impregnowane (1,5 mb). Resztki tej tkaniny wystarczyły mi też do wykończenia spodu, bo ocieplanej podszewki bawełnianej (podszewka uwolniona z zapasów) miałam troszkę mało. Brzegi wykończyłam lamówką ze skosu z ekoskórki. Przyszywanie tej lamówki bez stopki do skóry zasługuje na oddzielnego posta - mówię wam, traumatyczne przeżycie....
Ja sem netoperek :) |
Spódniczka, którą mam na sobie była bohaterką tego postu :) Jest w ciągłym użyciu - to jedna z moich ulubionych.
Podsumowanie - chyba uszyję sobie jeszcze wersję nieocieplaną. Tym razem dokładnie jako Burda rzecze, czyli bardziej dopasowaną do ciała i krótszą, bo wykrój nadal mi się podoba. Może wtedy osiągnę efekt, który będzie przypominał to co zobaczyłam na zdjęciu. Ale to plan na przyszłą wiosnę, czyli może w najbliższej pięciolatce się wyrobię :)
Tymczasem, w ramach odpoczynku od grubaśnych, wielowarstwowych płaszczy i kurtek siadam do krojenia czegoś na pewno mniej skomplikowanego i przyjemniejszego. Muszę zutylizować kilka kuponów z "szafowych" zapasów, bo drzwi już się nie domykają...