Zostałam ostatnio obdarowana sporą ilością kawałków dzianiny punto w kilku różnych kolorach. Właściwie to raczej je uratowałam. Ich los był już przesądzony, a ja przechwyciłam je w drodze na śmietnik - sąsiadka robiła porządki i pozbywała się zawalających kąty resztek. Uznała, że z takich kawałków nic już nie da się zrobić, a ja wprost przeciwnie - oczyma wyobraźni zobaczyłam w nich sukienkę.
W niedzielę zrobiłam sobie wstępny wykrój i zaczęła się zabawa. Kilka godzin układałam puzzle... dzianinowe :) Powstało kilka wersji kolorystycznych, bo cały czas coś mi nie grało.
Ostatecznie stanęło na tym co widzicie na zdjęciach, czyli licząc od góry: beż, czarny czerwony, musztardowy i granatowy. Z niewykorzystanych w sukience elementów powstał jeszcze przód bluzki :) Taka sprytna jestem!
Na rękawy i tył musiałam dokupić metr czarnego punto i to były jedyne koszty (35zł). Mogłabym pewnie kupić taniej dzianinę przez internet, ale oczywiście sukienkę musiałam skończyć natychmiast i czekanie na przesyłkę nie wchodziło w grę. I tak na doszycie reszty elementów musiałam czekać do poniedziałku i wierzcie mi - nie było łatwo :)
W trakcie krojenia tyłu wpadłam jeszcze na pomysł, aby bardziej powiązać całość kolorystycznie i ciachnęłam przód po bokach na kilka centymetrów. W to miejsce doszyłam jednolicie czarne wstawki. I w końcu poczułam się w pełni usatysfakcjonowana wyglądem sukienki :)
Powiem nieskromnie - baaaardzo mi się podoba, choć taki kolorystyczny miszmasz jest niezupełnie w moim stylu.
Postanowiłam wystartować z tą sukienką w konkursie Hurtowni IZPOL.
W zeszłym roku również brałam w nim udział, ale szczęście mi nie dopisało.
W zeszłym roku również brałam w nim udział, ale szczęście mi nie dopisało.
Mam nadzieję, że w tym roku pomożecie mi zdobyć jedną z trzech nagród :)
Edit: Na sukienkę możecie już głosować. Wystarczy dać lajka pod zdjęciem: