sobota, 27 czerwca 2015

Maxi navy blue


Zamarzyła mi się sukienka maxi. Prosta, bez fajerwerków, taka do noszenia na co dzień. 
Długo nie kombinowałam, usiadłam do mojej Janomki i uszyłam sobie to co mi w głowie wykiełkowało.



Wystarczyły 2mb wiskozowej dzianiny i przetestowany w zeszłym roku wykrój na bluzkę z wodą (Burda 1/2013 model 123A). I jeszcze chwilka czasu, bo coś tak prostego szyje się błyskawicznie. 


Dzianina wiskozowa jest stosunkowo ciężka, dlatego w pasie wszyłam tunelik z gumką, żeby całość układała się przyzwoicie zamiast smętnie zwisać. Gumka jest prawie niewidoczna, bo i tak sukienkę noszę związaną paskiem.

Zdaniem mojego nastoletniego dziecięcia wyglądam jak grecki posąg. Hmm.. wolałabym wyglądać jak grecka bogini wprawdzie, ale nie będę wybrzydzać. 
Mogę wyglądać nawet posągowo (czy tylko mi to określenie jakoś źle się kojarzy?), najważniejsze, że czuję się w niej komfortowo. 
I kobieco przy okazji.


Większość moich sukienek i spódnic ma długość do kolan, albo tuż przed. W długości maxi znalazłabym chyba ze dwie. Zapomniałam już jakie to przyjemne uczucie, kiedy materiał swobodnie opływa skórę nóg...




niedziela, 21 czerwca 2015

Zebrałam się...



Zebry znalazła Agnieszka (By Mondfee). A ja zapałałam chęcią ich posiadania w tym samym momencie, w którym o nich wspomniała. I oczywiście natychmiast kupiłam :)

Agnieszka zdążyła już uszyć z nich rewelacyjną koszulę (do podziwiania tutaj), a moje zeberki wciąż czekały na natchnienie. Albo raczej na pomysł, co zrobić z połową metra bieżącego, bo taką ilość zamówiłam. 
Nie pytajcie mnie dlaczego. Jakaś pomroczność jasna mnie dopadła, albo inne nieszczęście i zamiast 2 sztuk wpisałam  jedną. Najwyraźniej nie doczytałam, że aukcja dotyczy 0,5mb tkaniny...

Jakbym nie kombinowała nawet na najprostszą bluzeczkę bez rękawów nie wystarczy.

Wczoraj doznałam olśnienia. Znalazłam w swoich zasobach cieniutki batyst w bardzo ciemno granatowym kolorze. Idealne tło dla zeberek!

Nie zastanawiając się zbyt długo wykroiłam i uszyłam bluzkę. A dzisiaj, w przerwie pomiędzy falami deszczu, udało mi się nawet złapać odrobinę słońca i zrobić zdjęcia.


 

Wykrój testowałam już wcześniej - Burda 12/2013 model 107. Tym razem też nie obyło się bez zmian. 



Burda 12/2013 model 107

Przede wszystkim profilaktycznie przedłużyłam wykrój, bo poprzednia bluzka była zbyt kusa. Pozbyłam się wiązadełka i zrezygnowałam z długich rękawów. Nie zwężałam za to wykroju, bo tym razem chciałam mieć wersję oversize.



I wyszła oversize, nawet bardzo. Ale jakoś mi to nie przeszkadza. 
Nie poradzę nic na to, że ostatnio lubię chodzić w namiotach :)


Koszt: 
Zebry to silki crepe (cokolwiek ta nazwa znaczy) - 14,90zł, granat jak już wspomniałam cieniutki batyst bawełniany (z zapasów).


poniedziałek, 1 czerwca 2015

Paski trochę inaczej niż zwykle


Zwykłe paski. Pospolite, biało-granatowe. Całkiem sporo ich w mojej szafie. W różnych konfiguracjach. 
Pionowe, poziome, skośne - chyba przerobiłam już wszystkie paskowe wariacje.


Pewnie dlatego ten kupon wiskozy męczył mnie tak długo zanim zabrałam się za krojenie. Bardzo chciałam żeby powstało z niego coś zupełnie innego.


I wymyśliłam - tym razem mam jednocześnie paski pionowe i poziome :) 


Wykrój ten sam co ostatnio - Diana Moden 1/2014. Czyli prosty bardzo. Ale szycie nie było już tak komfortowe, bo od tych paseczków oczopląsu można dostać :) Zwłaszcza jeśli ktoś upiera się, żeby połączyć je idealnie równo.

Okupiłam to bólem głowy, ale szycie dokończyłam. Taki uparciuch ze mnie :)

Rękawy i dekolt wykończyłam jak zwykle, czyli pliskami ze skosu. Tyle tylko, że pliski rękawków zostawiłam na zewnątrz, a przy dekolcie podszyłam pliskę od spodu:



Uzyskałam chyba całkiem ciekawy efekt. Bo bluzka niby zwykła, ale tak nie do końca :)