piątek, 27 lipca 2012

Futro w lipcu :)

Uwielbiam naturalne Futra.
Kocham za ich miękkość, kojącą jedwabistość włosa i ciepło, które dają. Za to, że zawsze poprawiają humor i dają się nosić na różne sposoby. Za to, że można się w nie wtulić i zapomnieć o całym świecie.
Zalety naturalnych Futer mogłabym wymieniać jeszcze długo. Moje własne, prywatne Futro ma ich bez liku. Ale najważniejszą jest fakt, że w długie i ponure zimowe wieczory (i nie tylko wtedy) moje Futro... mruczy. Mruczy tak intensywnie, że nic nie jest w stanie zakłócić błogiego spokoju, jaki wtedy maluje się na mojej twarzy...


Proszę państwa oto Futro, zwane częściej Kluskiem lub Kluseckim. Całkowicie naturalne i ekologiczne ;)


Klusecki znalazł się wśród wpisów robótkowych zupełnie nieprzypadkowo.
Zazwyczaj bardzo intensywnie uczestniczy w realizacji wszystkich moich szyciowych i nieszyciowych projektów.
Do tego stopnia intensywnie, że większość burdowych arkuszy z wykrojami jakie posiadam nosi ślady jego pazurów, a każdy wypleciony koszyk (no może poza osłonkami na doniczki) musi przejść przez jego kontrolę techniczną - przecież kot musi sprawdzić, czy koszyk zmieści doopkę kocią nie rozlatując się przy tym :).
Kłębki nici i włóczek też nie mają spokoju. Muszą być obowiązkowo  trzymane w zamknięciu. W przeciwnym wypadku można być pewnym, że zostaną rozwleczone po całym mieszkaniu, łącznie z łazienką i toaletą - wytrzymałość nici bowiem bardzo ważna jest i konieczna do przetestowania przez kociego testera.

Nie muszę chyba już nic dodawać. Klusek stanowi integralną część procesu twórczego, więc oczywistym jest, że wpis o nim musiał powstać i podejrzewam, że jeszcze nieraz koci ogon gdzieś tu przemknie ukradkiem.

Post przeszedł autoryzację - kot mruczy właśnie na moich kolanach. Uznam więc, że dostałam zgodę na publikację.

Publikuję wiec, zanim Klusecki zmieni zdanie :)



16 komentarzy:

  1. Klusecki jest rozkoszny! A wyroby koto-zaaprobowane też miewam :))) Tylko Mały nie ma ciągot do bawienia się kłębkami, drutami itp. On wie, że jak coś nie leży na podłodze to to nie jest jego zabawka... i dzięki bogom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozkoszny kot ;-) Aż się chce pogłaskać.

    Liwias, nie potrafię znaleźć Twojego maila, odezwij się do mnie na
    lilkowy@gmail.com
    chciałaś wzór poduszki ;-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już posłałam wiadomość - a Klusecki został pogłaskany w twoim imieniu. Nawet sobie pomruczał... :)

      Usuń
  3. Oj tak pomoc futrzastych jest nieoceniona, zwłaszcza przy odrysowywaniu wykroju ;). ja mam takich trzech pomocników. Głaski dla Kluseckiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ty dajesz radę coś uszyć? Przy trzech kotach musiałabym chyba przeprowadzić się z szyciem na strych :)

      Usuń
  4. skąd ja to znam??

    https://picasaweb.google.com/agnieszka.utnik/2Sie2011?authkey=Gv1sRgCL-73M2jm6rqyQE#5636235170360402658

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypisz, wymaluj Klusek w akcji :) Ale twoje kocio wygląda mi na brytyjczyka?

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Śliczny - uwielbiam wszystkie niebieskie sierściuchy :)

      Usuń
  6. Cudna Kicia! I jaki fajny wpis :) Marzy mi się taki pomocnik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu Kluska i oczywiście za docenienie moich wypocin :)

      Usuń
  7. A Pan Klusecki to jakiej rasy? rosyjski niebieski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klusecki jest wielorasowy :))) Ojciec nieznany (ale pewnie z rosyjskim niebieskim miał coś wspólnego), a matka zwykły dachowiec. Adoptowaliśmy go z miau.pl :)

      Usuń
  8. Ku memu zaskoczeniu mój "Garfield" wygląda tak samo, nie ma co prawda rodowodu ale oboje rodziców ma rosyjskich niebeiskich widziałam ich jak kupowałam. On nasz pieszczoch też jest takim kluskiem od małego w obecnej chwili jest na diecie i waży około 6 kg. Pani weterynarz stwierdziła że to znacznie za dużo na tą rasę i że może ów kolega to mieszaniec z brytyjskim stąd taka waga. Szukam podobnych kotków aby odkryć prawdziwą rasę meo pupila stąd moje pytanie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy cię to pocieszy, ale nasz kocur waży w chwili obecnej ok. 9 kg - jest ogromnym kotem. Wielkością to przypomina bardziej main coona, niż rosyjskiego niebieskiego :)))

      Usuń