Kosz na bieliznę dokończyłam wiec z ulotek ze starych zapasów. Po pomalowaniu i uszyciu bawełnianej wkładki całość prezentuje się tak:
Dla porównania możecie obejrzeć sobie w tym poście kosz przed dokończeniem i pomalowaniem.
W środku jest gotowiec z tworzywa ze sklepu , który robi za stelaż, bo duże plecionki z papierowej wikliny nie są zbyt stabilne. Zwłaszcza, gdy w perspektywie jest codzienne upychanie brudnej bielizny na siłę :)
Gotowca nie widać wcale, bo z zewnątrz osłania go wypleciony kosz, a od środka materiałowa wkładka. Wkładka jest dwuczęściowa. Z oszczędności ;)
Szkoda mi było ślicznej bawełenki w groszki od Susanny na całość, więc ten kawałek, który jest ukryty wewnątrz, uszyłam z jednolicie białej tkaniny :)
Pokrywę zostawiłam bez upiększeń ze względów czysto praktycznych. Łatwo ją się zakłada i zdejmuje. I równie łatwo czyści. Chyba nie wygląda tak źle?
Jeszcze mały detal, a raczej detale. Korzystałam z okazji, że Młoda wyżywa się się twórczo na masie solnej i wyprodukowałam sobie zawieszki do koszy.
I na koniec domowe testy wytrzymałościowe :)
"Hallooo, jest tam kto...?"
ps. Kosz nie jest taki mały jakby wynikało z ostatniego zdjęcia (ma 60 cm wysokości i 40cm średnicy), to po prostu nasz Klusek jest trochę za duży:))
Po prostu cudo :)
OdpowiedzUsuńOMG!!!
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że Ty po prostu pokrowiec uszyłaś, a Ty wyplotłaś również kosz!! O_O
Z niedowierzaniem to czytałam, kliknęłam w link do wstecznego posta i jestem pod ogromnym wrażeniem... naprawdę.
Do tego śliczny pokrowiec i nie dziwię Ci się, że nie dałaś w całości groszków, bo też by mi było szkoda ^^
Zawieszki pięknie wieńczą dzieło :))))
Kot... KOT - piękny! no ale ja mam słabość do kotów, nawet kulawych, bez znaczenia... (wystarczy, że na mnie spojrzą i miaukną tak ledwie słyszalnie) to nic na to nie poradzę, że roztapiają me serce w sekundzie :))))))
100% hand made :))
UsuńZ kotami mam tak samo, ale muszę przyznać, że Klusek wzbudza powszechne zainteresowanie. Ze względu na gabaryty pewnie ;)))
Brawo, brawo, brawo! Piękny, cudowny, fantastyczny. Cudowny w każdym calu. Mój zakupiony w jednym ze sklepów chowa się. Wieko jest cudne, bawełniana wkładka świetna. Jestem pod wielkim wrażeniem cierpliwości ogromu pracy jaki włożyłaś w jego powstanie. Od dzisiaj mówię do Ciebie Królowo Papierowej Wikliny.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam jeszcze raz go sobie pooglądać, tak bardzo mi się podoba.
UsuńChyba spłonę rumieńcem jak pensjonarka :)
UsuńPo twoich słowach czuję się w pełni doceniona :) Dziękuję!
wow świetny, może ja taki zrobię? ile czasu go robiłaś?? Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCiężko stwierdzić ile go robiłam, bo powstawał etapowo: rurki są ze starych zapasów (dużo ich było), wyplatałam na raty, bo mój stary kręgosłup wysiadał ;) i malowałam też dwa razy. A później jeszcze obszycie... Następnym razem będę mierzyć czas ;)
UsuńKosz jest piękny i kolorowy ale wchodzący do niego klusek mnie rozbawił i dodał uroku temu koszykowi.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzecież dobrze wiem, że u ciebie wszystko, czego bym nie zrobiła przegrywa w konkurencji z Kluskiem :)))
UsuńKibicowałam temu koszowi ("temu koszu" :)))))) od momentu, kiedy pokazałaś, ze go "wijesz". Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłowości w wykorzystaniu makulatury. Pomysł mi się podoba do tego stopnia, że może kiedyś, kiedy będę miała więcej czasu (na emeryturze chyba :)))) tez sobie poplotę.
OdpowiedzUsuńDziękować! Wiesz... komputery, e-booki i inne nośniki... Do czasu twojej emerytury może papieru zbraknąć :)
Usuńłooo matko !! :D Kocurek niewątpliwie słusznych rozmiarów :D moim rodzicom trafiła się znajda która wygląda jakby ciągle miała mniej niż rok :D a kicia już matką kilka razy była i ma ze 4 lata co najmniej :D
OdpowiedzUsuńA kosz... CUDNY!! podziwiam ogrom pracy - bawełenka super - serduszka idealnie pasują :D
JESTEM ZACHWYCONA EFEKTEM KOŃCOWYM ^^
Dziękuję!
UsuńNasz Klusek pewnie ze cztery takie kotki waży :)))
Rewelacja! Przepiękne to plecenie! Mnie też by było szkoda tych groszków na cały wkład :D
OdpowiedzUsuńA ile się nazastanawiałam zanim tych groszków użyłam... :) Sytuacja mnie zmusiła - w stacjonarnym tekstylnym zabrakło paseczków, których w tym celu zazwyczaj używałam :)
UsuńWygląda super profesjonalnie:) I z tą pokrywą-ekstra. Ja nie miałabym chyba tyle cierpliwości:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, a pokrywa była w komplecie z kupnym gotowcem :)
UsuńO, matko! Istne cudo! Zgadzam się, że Jesteś Królową Papierowej Wikliny :) Nie dość, że równiutko (mimo okazałych rozmiarów) wypleciony, to jeszcze idealnie dobrane dodatki: pięknie uszyta wkładka, materiał super, serduszka świetnie nadają "tego czegoś" ! Rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość i wytrwałość! Ileż Ty musiałaś nakręcić tych rurek?! Plotłaś jedną rurką czy splotem ósemkowym? Dno też jest wyplatane?
Kiedyś zrobiłam dwa małe koszyki, tym bardziej nie mogę się nadziwić, że takiego olbrzyma tak pięknie wyplotłaś! Gratuluję!
Od dzisiaj każę na siebie w domu mówić "Wasza Wysokość" ;)))
UsuńKosz wypleciony splotem ósemkowym, dno też plecione, bo w okrągłych i owalnych wyplatam. W prostokątnych używam tektury. Rurek nie liczyłam, a szkoda, bo pewnie sporo ich było :)
Liwiasku, gratuluje po raz kolejny!!! Czegokolwiek sie nie dotkniesz to takie cuda wychodza, kusudamy rewelacyjne i kosz wypleciony jakbys nigdy nie przestawala plesc :) SUUUPER!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki, Renia.
Witaj Reniu! Fajnie, że do mnie zajrzałaś. Dawno nic nie plotłam, ale sama wiesz, ze to jak z jazda na rowerze - jak się człowiek nauczy, to nigdy nie zapomni :)
UsuńSuper tkanina w kropki na zielonym tle efekt świetny :)
OdpowiedzUsuńTkanina od Sus, z e-tasiemki. Polecam, śliczna jest!
UsuńWiklina jak prawdziwa :) Podziwiam, ze tak rowno, zwlaszcza przy takim duzym koszu.
OdpowiedzUsuńMalowanie, albo chocby lakierowanie znacznie usztywnia papierowa wikline. Probowalas?
Pozdrawiam,
Mag
Malowałam nawet dwa razy - po pierwszym kolor mi się nie podobał :)
UsuńPrzy małych koszykach nie ma problemu, ale przy dużych już trochę tak, bo ja nie lubię grubej warstwy farby. Zawsze maluję jedna warstwą rozwodnionego akrylu, a potem matowym lakierem (też akrylowym). Przypominają wtedy najbardziej naturalną wiklinę...
miałam kiedys kotkę Kluskę:))..kosz wyszedł rewelacyjnie:)...oj ,zakorciło mnie aby spróbować:))))
OdpowiedzUsuńPrzyzanć muszę, że imię to nasz kociasty ma mało oryginalne, ale jak był malutki to strasznie przypominał taką małą, okrąglutką kluseczkę i tak już zostało :)
UsuńA wikliny musisz spróbować, niedługo wrzucę krociutką lekcję i przydatne linki :) Zapraszam.
Rewelacyjny, genialny, super, extra, wielkie wow!!! Jestem pod wrażeniem i nie mogę oczu oderwać. Idealny wręcz!! A kot prezentuje się dumnie:)
OdpowiedzUsuńKlusek nie z dumy tak się pręży, a raczej ciekawość go zżera co w koszu siedzi :)))
UsuńA za kosz dziekuję!
Piekny kosz :)) Przepiekny i naprawde chyle czola co do wielkosci,co tu jeszcze powiedziec... Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńHahaha ciekawski kicio :D Świetne ten kosz teraz wygląda :) IMO muszę do mojego na brudną bieliznę także uszyć nowy wkład bo straszy :) Ciesze się, ze tkanina tak fajnie się spisała :)
OdpowiedzUsuńPiękny kosz, ja też taki zrobiłam , tylko bez wkładki, ale chyba tez ją uszyję. Zapraszam Cię do siebie na blooga: mojeklimatylonia.bloog.pl
OdpowiedzUsuńwitam , trafiłam do Ciebie przez Burdę :P
OdpowiedzUsuńjutro zabieram się za robienie kosza!
Zapraszam do mnie !
Pozdrawiam gorąco
Kudela
Witaj! Nie ważne skąd, ważne, że trafiłaś :)
UsuńPowodzenia w wyplataniu!
Widać że dużo pracy w to włożyłaś, ja mam plastikowy kosz i też szukam pomysłu jak go upiększyć:) Jednak wyplatanie takiego dużego kosza to nie dla mnie. Możesz mi powiedzieć jak uszyłaś ten wkład do kosza, to się szyje z prostokąta? jakby co dziubass@op.pl z góry dziękuje za poradę
OdpowiedzUsuńWitaj, wkład w tym przypadku to prostokąt doszyty do okrągłego dna. Gdybyś szukała wskazówek jak uszyć coś podobnego do koszyka o podstawie prostokątnej to tu znajdziesz instrukcję: Szyjemy koszyczkowe ubranka
Usuń