Dłuży się ta zima straszliwie, ale coś czuję po kościach że pogoda w tym roku zrobi nam niezły numer i z zimowych ciuchów przeskoczymy od razu w zwiewne sukienki i tuniki. Na święta meteorolodzy zapowiadają przecież kilkanaście stopni w plusie.
I pewnie mój "przejściowy" żakiet wcale się nie przyda. Nic to - najwyżej powisi sobie w szafie do jesieni, o ile szafa jeszcze go pomieści...
Wykrój pochodzi z Burdy 3/2009 model 111.
Pięknie wykończone tą samą bizą patki kieszeniowe są niestety tylko atrapą. Taka sprytna jestem :)
Co do użytej tkaniny, to nadal nie wiem z czym mam do czynienia. Skłaniam się ku prasowanej dzianinie wełnianej - o ile coś takiego istnieje :) Poczekam, może jeszcze ktoś mnie oświeci.
Wstawki i biza z matowej, postarzanej ekoskóry, którą wyciągnęłam z zapasów. Nie starczyło jej niestety na rękawy - musiałam zmienić koncepcję w trakcie szycia i zadowolić się bocznymi wstawkami i karczkiem.
Byłoby bardziej cool, a teraz jest niestety raczej folk ;) Mój własny osobisty mąż stwierdził, że dokupi mi kapelusz z piórkiem, żebym mogła pojechać na polowanie... Nie ma to jak wsparcie rodziny ;)
Ps. dopiero po publikacji posta zobaczyłam, że nie doszyłam jednego guzika. Byłam przekonana, że w oryginale są dwa :) Doszywać, czy nie?
Zakiet przyda sie nawet latem. Z pogoda nigdy nic nie wiadomo :) Podziwiam precyzje wykonania i detale wykonczenia. Eeeh... Kiedy do tego dojde.
OdpowiedzUsuńFalbanki sa fajne... o ile nie trzeba ich prasowac :)
Na lato będzie chyba za ciepły, spociłam się jak mysz przy robieniu zdjęć :) A bluzka nie wymaga prasowania :)))
UsuńBo przy robieniu zdjec czlowiek sie poci bez wzgledu na temperature ;)
UsuńJa bym zostawila z 2 guzikami.
Bardzo ładny. A bluzka bomba!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper, bardzo ładny:)Jak dla mnie to nawet lepiej, że nie ma rękawów ze skóry, bo nie lubię takich:)
OdpowiedzUsuńA mi chyba jednak trochę żal tych rękawów... Ale nic straconego - zawsze mogę uszyć drugi żakiet. Albo płaszczyk - zawłaszcza, że widziałam dzisiaj w moim ulubionym sklepie boski płaszcz z takimi rękawami :)
UsuńJest bardzo ładny. Ja nie lubię zbyt wielu guzików w żakietach, są moim zdaniem wtedy "cięższe" i bardziej męskie. Myślę, że w zależności od dołu może być cool (z dżinsami) lub folk (z kwiecistą spódnicą w stylu folk właśnie:) )
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam go do spódnicy, czarnej co prawda, ale szerokiej, z kontrafałdami i wyglądałam trochę jak amazonka. Myślę, że z ołówkową i szpilkami też by się nieźle komponował...
UsuńWow! Przepięknie odszyty, te wypustki ze skóry są niczym wisienka na torcie. Ja dalej średnio opanowałam szycie żakietów, Twój to już mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńP.S. Wszywałaś podszewkę?
Aż się zarumieniłam, dziękuję :)
UsuńPrzyznam się, że początkowo zainspirowałam się twoją kurtką z rękawami z ekoskórki... skończyło się na żakiecie.
A podszewka jak dla mnie musi być obowiązkowo :)
Wow :) żakiet jest mega wypasiony, chylę czoła przed kunsztem krawcowej!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Chociaż krawcową to raczej bym siebie nie nazwała. W porywach mogę robić za szwaczkę :)
UsuńTen top jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńI fantastycznie się nosi, zwłaszcza, ze nie trzeba go prasować :)))
Usuńrewelacja i zakiet i bluzka... super
OdpowiedzUsuńO Boziu zapłaczę się - jaki ten żakiet jest piękny!! Te wstawki z eko skóry, wypustka z eko skóry i fajny materiał + wyszczuplający fason a ja za chwile będę wygladać jak wieloryb - aaaa może zacznę teraz już szyć bo jak się młody urodzi to nie będzie kiedy ;) Chylę czoła - jak dla mnie jest doskonały! I bluzka też fajniutka i taka pozytywna :)
OdpowiedzUsuńOj tam zaraz wieloryb :) Przy twojej figurze to raczej ci nie grozi, pewnie błyskawicznie wrócisz do formy. A o młodego się nie martw - dzieci też kiedyś spać muszą, to i na szycie też się czas znajdzie... :)
UsuńCałuski dla was obojga :*)
A dziękuję Ci bardzo i oby Twoje słowa były prorocze :)
UsuńPowiedziałabym , że żakiet uszyty w stylu angielskim. Tak mi to do niego pasuje. Bardzo mi sie podoba, możesz go nosić i do kwiecistej spódnicy i do ołówkowej, do spodni też jak znalazł. Uszyłaś bardzo uniwersalny ciuszek :))))
OdpowiedzUsuńW stylu angielskim powiadasz?
UsuńCoś w tym jest chociaż to nie tweed :) Trzeba będzie bryczesy sobie uszyć i szpicrutę zakupić ;)))
No, no o bryczesach tez myślałam i jeszcze taki babski cylinderek do jazdy konnej z uwiązanym tiulowym szalem i normalnie angielska Lady :)))
UsuńI pędzę na karym koniu przez wrzosowiska... tylko żebym jeszcze się tak koni panicznie nie bała :D
UsuńO jeju , pięknie odszyte, rewelacja i żakiet i bluzka.
OdpowiedzUsuńDzięki ci dobra kobieto za miłe słówko!
UsuńŁał, świetny!!! Aż jęknęłam, jak obejrzałam wszycie rękawa... Ja też tak chcę umieć!
OdpowiedzUsuńMnie by ten żakiecik pasował albo do ołówkowej spódniczki koniecznie skóropodobnej albo do jakiejś zwiewnej sukienki, tak dla kontrastu :)
Nieskromnie przyznam, że rękaw nawet ładnie się wszył. Na pocieszenie dodam, że nie zawsze to tak dobrze wygląda jak dziś :)
UsuńA spódniczkę ołówkową mam - nawet z wstawkami z tej samej ekoskóry :)
Żakiet Ci się udał ale bluzka rewelacja pozdrawiam
OdpowiedzUsuńłaaał ... :)
OdpowiedzUsuńSuper jest ten żakiecik, ah, jak chciałabym tak kiedyś szyć. Póki co mam dobre chęci, maszynę i mamę krawcową, więc można by zapytać czego potrzeba więcej? Czasu! :) Ale jak sobie przeglądam Twojego bloga to wiem, że warto by było poświęcić go trochę, bo tworzysz cuda!
OdpowiedzUsuńZ takim zapleczem (mamą krawcową) to nie masz wyjścia - musisz zacząć robić swoje własne cuda. A czas się jakoś znajdzie... :)
UsuńNic nie doszywać:) Żakiet jest fantastyczny, ja bym przystała na propozycję męża i zażyczyła sobie kapelusz z piórkiem, a co!;)
OdpowiedzUsuńI teraz nie wiem co wybrać - kapelusz z piórkiem, czy cylinder z woalką jak radzi Wiola (Kobieta szyje) ;)))
Usuńto ja powiem tak...chciałabym mieć chocia dwie rzeczy....taka figure i takie szyciowe zdolności:))))))))))
OdpowiedzUsuńA ja powiem tak - i jedno i drugie jest do wypracowania, ale łatwo nie będzie ;)))
UsuńA tak na poważnie, to bardzo dziękuję. Figura to raczej zasługa genów, zdolności... też, bo odziedziczyłam je po mojej mamie :) A reszta to pasja tworzenia po prostu :)
a u mnie ani genów....a praca,,nad sobą i szyciowo trwa,więc moze kiedys...hihihi
UsuńŻakiet perfekcyjny, jak zobaczyłam go na forum B. to aż mi się zachciało takiego:) naprawdę jest piękny! Bardzo ładnie w nim Wyglądasz. A co do materiału ,to wydaje mi się że to wełna parzona. Mogę się mylić ,ale tak mi to wygląda. Zdjęcia robisz sobie, sama ze statywu? Bo ja tak, i wiem jak można się przy tym spocić :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Muszę pomacać w sklepie wełnę parzoną w takim razie :)
UsuńZdjęcia z samowyzwalacza niestety, bo żadnego uzdolnionego fotografa nie mam pod ręką. Może wkrótce będą trochę lepsze, bo noszę się z zamiarem zakupu lepszego sprzętu foto.
Mam nadzieję, że pomimo fatalnego światła coś jednak na nich widać :)
Też powzdycham, bo żakiet pierwsza klasa. Ja nie lubię i nie noszę, bo źle się czuję w żakietach, ale Ty prezentujesz się jak zawsze genialnie.
OdpowiedzUsuńŻakiet jest piękny i nienagannie leży. Podziwiam. Guzików - jak dla mnie - wystarczy.
OdpowiedzUsuńI ja powzdycham do jakości Twojego szycia i pochwalę wspaniały efekt !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Żakiecik bardzo ciekawy, zwłaszcza ala skórzane wstawki
OdpowiedzUsuń***
www.zapalov.blogspot.com - blog o moim projektowaniu mody