Znikam... ale nie martwcie się tak bardzo, bo znikam tylko na tydzień :)
Pewnie dało się zauważyć, że ostatnio na blogu jakby trochę mniej ceramiki. A właściwie to prawie wcale jej nie ma. Z kilku powodów, w większości niezależnych ode mnie. Tak się przykro składa, że pracownia w której realizowałam się ceramicznie nie spełnia już moich oczekiwań, a w okolicy nie ma żadnej innej.
Ale jak mówi przysłowie: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie zamierzam rezygnować ze swojej pasji i zamiast czekać z założonymi rękoma postanowiłam pójść o krok dalej. Pierwszy etap właśnie przede mną - jutro jadę na kurs ceramiki I stopnia. Kurs kończy się egzaminem i dyplomem, który zaświadcza o podniesieniu kwalifikacji zawodowych w dziedzinie rzemiosła artystycznego i uprawnia do samodzielnego prowadzenia pracowni rękodzieła artystycznego. Czyli to całkiem poważne szkolenie.
Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało.
Żebyście nie tęsknili za mną za bardzo zostawiam was z Kluskiem do towarzystwa ;)
A po moim powrocie możecie liczyć na relację z kursu i pewnie sporą ilość nowych skorupek :)
Wspaniale! :))))
OdpowiedzUsuńAle wspaniałe jest moje zniknięcie, czy to, że niedługo wracam? ;)))
UsuńWspaniałe jest to, że realizujesz swoje marzenia :) ale wracaj do nas szybko :)
UsuńPowodzenia i wracaj szybciorem!
OdpowiedzUsuńA Klusek jest przesmaczny ;))
Nie wiem czy Klusecki jest przesmaczny, ale na pewno jest przełakomy ;)
UsuńWow:) Życzę bardzo owocnego tygodnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Dziękuję, mam nadzieję, że wrócę z mnóstwem nowych umiejętności i z większym pojęciem o ceramice :)
UsuńCudownie ! zazdroszczę , kiedyś tez miałam swoją przygodę z ceramika, ale nie mam pieca w pobliżu więc nic nie lepię :/ ale wciąż tęsknię a na strychu lezy szkliwo
OdpowiedzUsuńzłoto
turkus
czewień
i plama oleju :D serio taka nazwa
glina wyschła na ament
Nazwy gotowych szkliw bywają zaskakujące, tak samo jak efekty szkliwienia :) Dobrze cię rozumiem. Ktoś kto raz połknął tego bakcyla, chyba się od niego nie uwolni :)
UsuńSuper! To się nazywa realizować marzenia :) trzymam kciuki za powodzenie szkolenia :) nie wiem czego się życzy ceramikom ? Wspaniałego wypału?
OdpowiedzUsuńTeż tego jeszcze nie wiem, ale pewnie wkrótce się dowiem :) Dziękuję!
UsuńZazdroszczę! życzę powodzenia! A czy ceramik-artysta może lepić zwykłe "garnki?, bo mi się marzy ceramika użytkowa... :-)
OdpowiedzUsuńJak ma koło garncarskie to pewnie może :) Bo rozumiem, że o takie garnki ci chodzi. Bez koła też się da, tylko jest to dużo bardziej pracochłonne. I dziękuję za życzenia!
UsuńBardzo się cieszę, super wieści. Powodzenia i trzymam kciuki. Zastępstwo kluskowe mi pasuje ;)
OdpowiedzUsuńTak podejrzewałam ;) Ale uczciwie ostrzegam, że w przypadku Kluseckiego niewinny wygląd może bardzo mylić :)
UsuńCzekam na skorupki z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to co uda mi się tam zrobić przetrwa wypał i transport samochodem do domu :)
UsuńAleż się wkręciłas, przypisuje sobie w tym szaleństwie swój mału udział:) Powodzenia:)))
OdpowiedzUsuńW tym szaleństwie jest metoda, ale o tym potem... A twój udział wcale nie jest taki mały ;)
UsuńJuż sie nie mogę doczekać nowych skorupek:) powodzenia i dobrej zabawy:)
OdpowiedzUsuńPiękną pasję masz. Owocnego tygodnia życzę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Czekamy na piękne prace :)
OdpowiedzUsuńPrzestraszona tytułem biegnę doczytać, a tu taka wesoła nowina:) :) Super, że będziesz dyplomowanym fachowcem. Fajnie móc realizować swoje pragnienia. Też miałam epizod z gliną i lepieniem, ale dość szybko się skończył :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Czekamy na rekwizyty. Ten kocurek piękny :)
OdpowiedzUsuń