W zeszłym roku porwałam się na uszycie, czegoś co wydawało mi się (i raczej do dzisiaj nie zmieniłam zdania) arcytrudne do wykonania. Zafascynowana pracami blogujących i forumowych koleżanek postanowiłam zmierzyć się z wyzwaniem.
Jakoś poszło. Moim skromnym zadaniem dałam radę, ale zanim drugi raz pomyślę o uszyciu torby mocno się zastanowię :)
Tak się prezentuje en face:
Środek też chyba daje radę, chociaż przesadziłam z ilością ściegów ozdobnych (testowałam wtedy namiętnie moja nową Janomkę, którą w owym czasie dopiero co nabyłam):
Motyw kota wykorzystałam za zgodą ifONY - autorki przecudnej urody toreb (i nie tylko toreb), które możecie sobie pooglądać tu
Torbę Młoda wykorzystuje dość intensywnie już od jakiegoś roku i nadal ma się dobrze. Torba oczywiście, chociaż Młoda też nie narzeka ;)
Nic się nie popruło, nie oderwało, a aplikacja z kotem nadal cieszy nasze oczy.
Mimo, że eksperyment uważam za udany, to jednak torebki zdecydowanie bardziej wolę kupować niż szyć... :)
Fajna torebka a kotek jest cudny:) Tak fajnie wyciąga głowę:) Wnętrze szalone z TĄ ilością ozdobnych ściegów:)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję bez bicia, że ze ściegami zaszalałam, ale dla szalonej nastolatki to chyba się nadaje :)
UsuńZdjęcia nie oddają w pełni tego koloru - to taki nasycony morski.
Cała torba jest po prostu do schrupania...kot, podszeweczka, ten ścieg w środku mniam, mniam...cudo!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Sama byłam zdziwiona, że tak fajnie wyszło :)
UsuńŁadniutka :) korzystałaś z jakiegoś wykroju? czy tak sama od a do z? Bo wygląda na porządnie uszytą :)
OdpowiedzUsuńSama, samiuteńka od a do z - projekt, wykrój i realizacja :) Tylko aplikację zmałpowałam, bo strasznie nam się ten kot spodobał:)
UsuńZaszalałaś tam w środku;) no ale do groszków to bardzo pasuje i jest megasłodko! Kota też fajna:D jak będziesz córce przypominała że ma szanować bo drugiej nie dostanie to może i do końca studiów torba będzie jak nowa;)
OdpowiedzUsuńDo czasu studiów to raczej jej się znudzi, ale w gimnazjum jeszcze może ponosi ;)
UsuńSuper torebka ,mam nadzieję tylko że Kluska tam nie włożysz,ten kotek na torebce bardzo fajny,Liwia chyba zadowolona.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKluska nie muszę tam wkładać, bo włazi sam :)))
UsuńPięknista bardzo :) Jestem zafascynowana wszelkimi kocimi aplikacjami i do tego te grochy w środku :) Super!
OdpowiedzUsuńTo dokładnie jak my z Młoda. Nie przejdziemy spokojnie obok czegoś co ma nawet maleńki motyw kota :)
UsuńA grochy, to moja ostatnia miłość. Zamierzam nawet zafundować sobie tapetę ścienną w groszki :)
Cudo!!! I z kotem! Jestem pod wielkim wrażeniem, bo jeśli to było pierwsze spotkanie z szyciem toreb, to wyszło perfekcyjnie!!!
OdpowiedzUsuńSpotkanie pierwsze, ale pewnie ostatnie... Chyba, że Młoda zacznie molestowanie o nowy model ;)
Usuńbardzo fajna torebka, w sam raz na wiosenny spacer :)
OdpowiedzUsuńMłoda się z nią prawie nie rozstaje - niezależnie od pory roku :)
UsuńKotek jest słodziutki, no i natestowałas się tych ściegów ozdobnych :) A szycie torebek w skórze? Zabierasz się za to?
OdpowiedzUsuńNie ma takiej opcji - skóra to już wyższa szkoła jazdy :)
UsuńBo ja też wolę szyć ubrania - konkrety, że tak powiem :) Ale czasem mnie najdzie na takie maleństwa, rzadko bo rzadko ale jednak :) Torby szyłam jak byłam w szkole średniej i wiem ile to pracy tym bardziej podziwiam, ze Ci się po prostu chciała a jak nie chciała to ze dałaś radę :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że jestem z siebie dumna ;) Głównie z tego, że nie rzuciłam jej w kąt w trakcie szycia :)
UsuńJestem po prostu porażona Twoim blogiem. Obejrzałam wszystkie możliwe wpisy i do tej pory nie mogę wyjść z podziwu. Torba wspaniała, sama chciałabym taką mieć :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co odpowiedzieć na taki komplement... bardzo mi miło i cieszę się, że ci się u mnie podoba. Zapraszam częściej:)
Usuń