Nic już nie poradzę na to, że z dziewczynki wyrasta nam mała kobieta. Ciasnej łazienki też nie rozciągnę do zadowalających mnie rozmiarów. Ale zawsze mogę trochę ułatwić sobie życie...
Teraz przy sprzątaniu nie muszę już przestawiać mnóstwa buteleczek i pudełeczek - większą część naszych kosmetyków poupychałam do koszyczków z wikliny papierowej, które wyplotłam już w grudniu, ale jakoś nie udało mi się ich wcześniej wykończyć. Teraz je pomalowałam i uzupełniłam o groszkowe "ubranka" :)
Przy okazji, całkiem niechcący oczywiście ;), zrobiłam kilka zdjęć w trakcie szycia materiałowych wkładek. Przyda się do obszycia wszelkich "kanciastych" koszyków, pudeł i kartoników.
Z materiału kroimy 5 części według wymiarów pojemnika, który chcemy wyposażyć w "ubranko":
- spód - szt.1
- bok 1 - szt. 2
- bok 2 - szt. 2
Na zdjęciach dla ułatwienia pozaznaczałam wszystkie długości oddzielnymi literami:
A - krótsza krawędź spodu + 1 cm na szwy
B - dłuższa krawędź spodu + 1 cm na szwy
C - wysokość pojemnika + odcinek na jaki wkładka będzie wystawać poza pojemnik + zapas na podłożenie
Kolejność zszywania:
1. Łączymy krawędzie B
2. Przyszywamy do powstałego prostokąta bok 2 łącząc krawędzie C
Musimy pamiętać, aby zszyć boki w taki sposób by krawędź C nachodziła na długość zapasu ( 0,5 cm) na szew powstały z połączenia krawędzi B. Doszywamy tylko do krawędzi!
3. Łączymy krawędzie A:
I postępujemy z zapasem na szew analogicznie jak w poprzednim punkcie.
4. Łączymy kolejne krawędzie C:
Po zszyciu wygląda to tak:
5. Został ostatni element. Postepujemy z nim jak z poprzednim - powtarzamy pkt. 2-4, czyli łączymy kolejno krawędzie C-A-C
Narożniki od spodu:
6. Po zszyciu całości wkładamy "ubranko" do pojemnika i zaznaczamy na jaką długość ma wychodzić poza krawędź. Podszywamy brzeg wkoło. I gotowe!
W mojej wkładce podszycie jest szersze - powstał tunelik do wciągnięcia tasiemki, ale można wykończyć ją na wiele sposobów: obszyć brzegi koronką lub lamówką, przyszyć ozdobne kokardki, zawieszki...
Możliwości jest całe mnóstwo :)
Mam nadzieję, że tutorial wyszedł w miarę czytelny. Przeszedł pozytywnie domowe testy zrozumienia - w roli królika doświadczalnego wystąpił mój własny osobisty M. Mózg mu się nie zagotował, więc spokojna o zdrowie szerszego ogółu ośmielam się opublikować ten przydługawy wywód:)
Możliwości jest całe mnóstwo :)
Mam nadzieję, że tutorial wyszedł w miarę czytelny. Przeszedł pozytywnie domowe testy zrozumienia - w roli królika doświadczalnego wystąpił mój własny osobisty M. Mózg mu się nie zagotował, więc spokojna o zdrowie szerszego ogółu ośmielam się opublikować ten przydługawy wywód:)
Ależ piękności, fajny pomysł, ja też mam małą łazienkę a do tego wąskie szafki i chyba też pomyślę nad takimi puzderkami.
OdpowiedzUsuńTo bardzo praktyczne rozwiązanie. Myślę, że równie dobrze spisałyby się pojemniki nawet tylko z tkaniny (usztywnione czymś w środku).
UsuńBardzo czytelny. Te Twoje plecionki niezwykle mi się podobają.
OdpowiedzUsuńUf, kamień z serca :) Bałam się, że tymi oznaczeniami tylko wszystko zagmatwam...
UsuńAlez sprytny sposob... nie znalam :-). Dodaje sie do obserwatorow Twojego bloga :-)
OdpowiedzUsuńSposób wypracowałam metodą prób i błędów. Pewnie to nic odkrywczego, ale pomyślałam, że może się komuś przydać.
UsuńI zapraszam częściej ;)
Super! Uwielbiam takie "akcje"! Trochę gazet, kawałek materiału no i czas żeby o zrobić ;) Koszty niewielkie ale za to co powstało! Świetne te koszyki
OdpowiedzUsuńDziękuję! Koszty materiału faktycznie nieduże, ale wiklina papierowa trochę jednak pracochłonna jest. Ale warto czasami popracować trochę, zwłaszcza, że można zrobić pojemniki na wymiar dostosowany do swoich potrzeb.
UsuńEj no z nieba mi spadłaś, telepatia jakaś bo ja tez muszę uszyć nowe ubranko do mojego koszyczka. I do kosza na bieliznę też. Będę niebawem działać :)
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej musiałaś mi przesłać jakieś telepatyczne sygnały ;)
UsuńMam nadzieję, że tutorial wkrótce się przyda :)
Beautiful work!!! would you like to follow each other?
OdpowiedzUsuńBesos, desde España, Marcela♥
śliczne pudełeczka, ja tez poproszę 1 taki limonka w groszki do kuchni.pozdrawiam i czekam na taki koszyczek w groszki.pa
OdpowiedzUsuńPomyślimy, pomyślimy...
UsuńPomysł doskonały, poprzestawiam jeszcze trochę milion buteleczek i pudełeczek na swoich łazienkowych pólkach i pewnie dojrzeję do wykombinowania podobnych udogodnień. Na razie przestawiam :))))
OdpowiedzUsuńJa mam już przestawianie za sobą :) I żałuję, że te koszyczki nie przyszły mi do głowy wcześniej...
UsuńBardzo fajny tutorial :) Koszyczkowe "ubranka" to super sprawa!
OdpowiedzUsuńU mnie koszyczki przydatne są nie tylko w łazience, ale i w kuchni i w salonie (na przykład na gazety).
Koszykowe "ubranka" zawsze można wyprać, a jak się znudzą wymienić na nowy kolorek ;-)
U mnie tak samo, tyle, że w większości są pochowane po szafach i szafkach. Te chyba jako jedyne postawiłam "na widoku" :)
Usuńu mnie w łazience tez sporo koszyków....bo inaczej zapanowałby prawdziwy chaos....świetny tutek..ale obejrzałam son=bie posty wczesniejsze i zakochałam sie w twojej zielonej szydełkowej spódnicy...nie mam tak nienagannej figury...ale marzy mi sie takie cudo...czy można liczyc na schemat tego elementu?pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen wzór ze spódnicy jest bardzo uniwersalny. Nadaje się na bluzki, wdzianka, szale - pojedyncze mogą robić nawet za śnieżynki na choince :) Wyślę ci go na maila :)
UsuńJakie słodkie te zielone groszki!!! Taką wiosnę poczułam ... echhh jeszcze trochę i przyjdzie do nas :)
OdpowiedzUsuńO wiośnie jeszcze nie myślę, bo za oknem mam ze 30cm śniegu, ale te groszki wprawiają mnie w dobry nastrój. Taka mała domowa koloroterapia...
Usuńsuper koszyczki !!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
UsuńUbranka na koszyczki, to bardzo przydatna rzecz, od dawna się do nich przymierzam, może właśnie dzięki Tobie je uszyję :) A tutorial rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To się już przestań przymierzać tylko siadaj i szyj :D
UsuńMam nadzieję, że mój tutek ci pomoże.
Koszyczkowe ubrana wyglądają pięknie, ale Twoje koszyczki... brak mi słów :) Tak się na nie napaliłam, że postanowiłam dłużej nie czekać i wzięłam się za skręcanie papierowych rurek, o których myślałam już od miesięcy, ale jakoś nie miałam kiedy się za to wziąć. W głowie już mam tysiące pomysłów na wyplatanie i szycie. Dziękuję. Bloga dodaję do ulubionych, żeby nie zaginął gdzieś w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńTeż do nowych technik zabieram się jak pies do jeża. Chodzę miesiącami i boję się do nich zabrać, ale jak już się zbiorę to idzie migusiem :) Nawet się nie obejrzysz, jak cię wyplatanie wciągnie...
Super. Wielkie dzięki. Tego właśnie potrzebowałam i szukałam.
OdpowiedzUsuń