Wczoraj udało mi się udokumentować fotograficznie szycie bolerka do wieczorowej sukienki. Zrobiłam krótki tutorial na prośbę pani Majki , ale mam nadzieję, że może przyda się też komuś innemu :) Niedługo Andrzejki, a potem Sylwester i cały karnawał... okazji do wykorzystania będzie sporo :)
Dla przypomnienia: tutek dotyczy wdzianka, które pokazywałam wcześniej tutaj
Jest to jedna z tych rzeczy, które wyglądają na strasznie skomplikowane, a w rzeczywistości są banalnie proste do uszycia. Myślę, że poradzi sobie z nim ktoś kto ma minimalne zdolności krawieckie i nawet niewielkie doświadczenie.
Potrzeba tylko trochę wyobraźni i... prostokątnego kawałka tkaniny :)
Wymiary dobieramy do swoich potrzeb. W moim przypadku jest to kawałek o szerokości 70cm i długości 150cm.
Obrzucamy wszystkie brzegi prostokąta. W przypadku tak cienkiej tkaniny (szyfon) robię to zazwyczaj wąsko ustawionym zygzakiem (nadmiar tkaniny później delikatnie wycinam).
Tym razem miałam maksymalnie ułatwione zadanie, bo dysponowałam gotowym szalem, który został kupiony z razem z sukienką. Brzegi były już wykończone fabrycznie, czyli najgorszą część roboty ktoś wykonał za mnie :) Ależ ja to lubię!
Tkaninę składamy wzdłuż na pół i na końcach spinamy szpilkami na długości około 45cm.
Zszywamy na obu końcach i rozprasowujemy szwy:
Na środku powinien nam zostać otwór przez który bolerko będziemy zakładać. W moim przypadku ma on długość 60 cm (150cm - 2x45cm), ale najlepiej dostosować ją do indywidualnych wymiarów i preferencji.
Na tym etapie najlepiej przymierzyć wdzianko i zobaczyć czy nie "pije" pod pachami, albo dla odmiany nie zsuwa się z ramion. I odpowiednio dopasować ów otwór :)
Na końcach rękawów zszywamy tuneliki na gumkę, pamiętając o zostawieniu otworu na jej wciągniecie ;)
Zszywamy końce gumki i zaszywamy pozostawiony otwór:
I gotowe! Nie mówiłam, że proste?
Niestety dysponuję tylko zdjęciem na tzw. "plaskacza" ;), bo właścicielka zdążyła już wczoraj odebrać bolerko i poprawioną sukienkę.
Jedna mała uwaga! Uszyte według podanych wcześniej wymiarów ma dłuższe rękawy, niż to które uszyłam dla siebie. W tym przypadku sięgają prawie nadgarstków.
o kurczę a wygląda na takie skomplikowane! dziękuję ślicznie!!! na pewno kiedyś wykorzystam
OdpowiedzUsuńNie taki diabeł straszny... :)
UsuńMam nadzieję, że tutek się przyda.
o joł!! czad, to jet tutek do wiecznego zapamiętania!!! super.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto sobie o nim przypomnieć w sytuacji kryzysowej pt. "Ja nie mam co na siebie włożyć!" :))
UsuńPięknie szyjesz:) obserwuję, podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńGenialne, proste a efektowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję! To jest coś co można uszyć na godzinę przed wyjściem, a do tego ciekawie wygląda :)
Usuńbardzo ładna narzutka, właśnie dzisiaj widziałam prawie identyczny w sklepie Szachownica :)
OdpowiedzUsuńCiekawe ile kosztował? :)
Usuń100% wygodniejsze niż szal. Dziękuję Asiu jeszcze raz !
OdpowiedzUsuńAnka
Fajnie, że ci się wygodnie wdzianko nosiło. Mam nadzieję, że impreza była udana :)
Usuń