A wszystko jak zwykle przez Burdę;)
Dokładnie przez to, że wydawnictwo prawie nie publikuje wykrojów dla młodzieży czyli w rozmiarze powyżej 146. Chcąc uszyć coś fajnego mojej Młodej jestem zmuszona kombinować na potęgę.
W łapki wpadła mi ostatnio świetna dzianina dresowa. Cienka, ale ciepła, elastyczna i z dodatkiem srebrnej nitki, czyli coś w sam raz na jesienną bluzę dla wybrednej jedenastolatki:)
Zajrzałam jak zwykle do szafy z Burdami i w trakcie przerzucania sterty z jednej strony na drugą w oko wpadło mi to:
Burda 12/2011 model 141
Wykrój przewidziany dla rozmiaru 104-128, czyli sporo poniżej zapotrzebowania. Ale te kieszonki tak mnie zauroczyły, że postanowiłam powalczyć z wykrojem i powiększyć go do moich, a raczej Młodej potrzeb.
Jak pomyślałam tak zrobiłam, tyle że w rozpędzie uszyłam coś w co moje dziecko mogłoby się owinąć dwa razy :)
Zniechęcona zapakowałam całość do foliowej torby i wrzuciłam do szafy.
Ale że uparta ze mnie bestia, to po upływie odpowiednio długiego czasu, złość mi przeszła i stwierdziłam, że jednak warto z tym cudakiem jeszcze się pomeczyć.
Usiadłam, poprułam, pociachałam na nowo i wczoraj zakończyłam walkę. Rezultaty możecie ocenić same:
Skutkiem przeróbek jest szew na przodzie, który był za szeroki. Szkoda mi było pruć wszytych kieszeni, więc ciachnęłam przez środek i przeszyłam jednym z ozdobnych ściegów, którymi dysponuje moja Janomka. Tak samo obszyłam kieszenie, które są sporo niżej niż w oryginale:
A na końcu dodałam ćwieki w kształcie gwiazdek, bo pomimo srebrnej nitki jakaś mało błyszcząca wyszła ;)
Świetne!!! I to cięcie przez środek doskonale wygląda. Kieszonki rzeczywiście niebanalne i te gwiazdki - dla mnie bomba sama bym sobie w takim czymś pohasała :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla tych kieszonek zdecydowałam się jednak na dokończenie :)
UsuńI nawet przez chwilę (tylko żeby się Młoda nie dowiedziała;))miałam zamiar zostawić ją bez zmniejszania. Była akurat na mój rozmiar... :)
Jak dla mnie bomba. Szef wygląda jak zaplanowany, całość świetnie się prezentuje i te gwiazdki dodają charakteru...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak sobie właśnie pomyślałam, że bez gwiazdek byłoby trochę łyso...
UsuńNo i dobrze, że dokończyłaś :)
OdpowiedzUsuńZnam to; wtedy jest takie fajne uczucie, coś w stylu czystego sumienia,
że jednak się nie zmarnowało :)
Pozdrawiam serdecznie
Tez lubię to uczucie. Czasami taka rzecz musi swoje odleżeć, ale jaka satysfakcja jak się ją wreszcie skończy!
UsuńCudowna bluza. Kolor świetny- uwielbiam go od lat niezmiennie a już szare bluzy kocham. Kieszonki i gwiazdki stworzone dla pannicy. Super wyglada.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie - Młodej też się podoba, bo zdążyła już pogalopować w niej do szkoły :)
UsuńPrzegapiłam posta ^^ a tu takie cudo. Ja lubię świecidełka, srebrne w szczególności, ale złote też, żeby nie było. Wcale Ci się nie dziwię, że przeszedł Ci diabelskie pomysł, żeby zostawić sobie tą bluzę :D
OdpowiedzUsuńKieszenie przeurocze, takie kobiece :)
Gwiazdki bardzo trafione :)
A potem przyszedł mi równie diabelski pomysł, żeby uszyć sobie taką samą, ale na szczęście dzianiny w sklepie zabrakło :)
UsuńSuper zauważyłaś, te kieszenie takie babskie są, niby dres, niby sportowy, ale jednak ma kobiecy krój.
Mam 29 lat (prawie) i z chęcią wskoczyłabym w taką bluzę! Strasznie podobają mi się kieszonki. Pomysł z ćwiekami super - dodaje całości pazura :]
OdpowiedzUsuńBardzo fajne :) sama bym nosiła taką bluzę a jestem juz zdecydowanie dorosła :)
OdpowiedzUsuńLiwia się pewnie bardzo ucieszyła, piękna bluza:)
OdpowiedzUsuń