Nie da się ukryć, że letnie upały odeszły już w zapomnienie.
Spoglądając przez okno zaraz po przebudzeniu zamiast dawki słonecznej energii coraz częściej otrzymuję widok poszarzałego nieba i snujących się porannych mgieł. Ma to swój niezaprzeczalny klimat, ale nie najlepiej wpływa na samopoczucie.
Żeby wrześniowy chłodek nie dał mi się zbytnio we znaki popełniłam krótki płaszczyk. Albo wdzianko jak kto woli, bo to model bez zapięcia.
Burda 12/2012 model 117
I nie tylko na pasek, bo płaszcz jest także sporo krótszy od oryginału, a rękawy proste zamiast rozszerzanych. Ale jakimś cudem udało się wykroić całość, więc nie będę narzekać na te małe niedostatki.
Przymusowe zmiany w wykroju zrekompensowałam sobie wnętrzem. Od spodu szary płaszczyk dostał podszewkę w grochy i intensywnie czerwoną wypustkę:
Płaszczyk został bardzo pozytywnie zaopiniowany przez moje nastoletnie dziecię. Czyli nie ma zmiłuj - czeka mnie powtórka z rozrywki w rozmiarze 34:)
Piękny! Krój i wszystkie składowe, które zastosowałaś bardzo dobrze się uzupełniają, nie mogę się napatrzeć :) nie dziwię się córce :)
OdpowiedzUsuńLiwia ma swój własny styl, albo raczej stara go sobie wypracować. Nawiasem mówiąc bardzo podobają jej się twoje ubrania i ostatnie eksperymenty z włosami :)
UsuńPatrzę na pierwsze zdjęcie i szukam grochów.... a to przecież po prostu płaszczyk w kryptogrochy :))) znaczy w lekko utajnione grochy :) płaszcz poważny z zewnątrz a wesoły od środka
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
Do tej pory nie szyłam nic z "kryptogrochów", ale kiedyś musiał nadejść ten pierwszy raz :)))
UsuńJoanno,wyglądasz rewelacyjnie! Świetnie na Tobie leży,długość w sam raz i bez paska też super. Idealnie wykorzystane kawałki wełniane :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! Kawałki czekały na wykorzystanie jakieś 5-6 lat :) Pomysł dojrzewał długo, ale w końcu udało mi się z nich uszyć coś w miarę sensownego :)
UsuńJaki fantastyczny!
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję!
UsuńKlasyczna elegancja z awangardowym wnętrzem ;) Dodatkowo bardzo mi się podobają kieszenie, tak miękko się układają!
OdpowiedzUsuńLubię kolorowe podszewki, raz zdarzyło mi się kupić torebkę dla jej purpurowego wnętrza w jakieś malutkie malunki ;) Sama torebka szału nie robiła, ale jak przyjemne się w niej szukało pomadki ;)
Wnętrze może nie tak bardzo awangardowe, ale na pewno nie nudne :) Muszę zacząć chodzić jeszcze bardziej energicznie, żeby miało szansę się ujawnić ;)
UsuńZ ładną podszewką to jak z ładną bielizną - nikt jej nie ogląda, ale człowiek czuje się dużo przyjemniej jeśli ją ma na sobie :)
Wszystko mi się podoba w Twoim płaszczu.Kolor, wnętrze, fason i zmiany wprowadzone w wykroju.Chyba się na taki zaczaję :)
OdpowiedzUsuńWyszedł mi taki całkiem w twoim stylu ;) Nie czaj się, tylko zabieraj się migusiem do szycia :)
UsuńPłaszczyk piękny :) Uwielbiam takie detale :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor, a spód płaszcza kapitalny.
Dopracowany i dokładnie uszyty, to co lubię :))))))))
Nadeszła pora na płaszczyki, wdzianka i ciepłe żakiety, ja już mam prawie 2, jednemu brak guzików, a w drugim zabrakło mi na spód kołnierza, więc muszę coś dopasować, 3 się kroi.
Ale masz tempo :) Ja dopiero zastanawiam się nad materiałem na drugi :) A za miłe słowa pod adresem mojego płaszczyka serdecznie dziękuję!
UsuńPiękny płaszczyk z cudnym wnętrzem:) fajny krój, podoba mi się układ kieszeń, szkoda, że nie mam tej Burdy:/
OdpowiedzUsuńDziękuję! Też często się łapię na tym, że chcę uszyć akurat to na co nie mam wykroju. Teraz ułatwiłam sobie życie i zamówiłam prenumeratę. Nawet jeśli nie wszystkie numery mi się na początku podobają, to przynajmniej wiem, że mam gdzie szukać jeśli mi się kiedyś coś jednak spodoba :)
UsuńPiękny ;-) też szukałam grochówka, pięknie je podkreśla ta wypustka.
OdpowiedzUsuńDziękuję - grochy są trochę nieoczywiste :)
UsuńOczywiście nie zupę miałam na myśli :-D i Burda płaszczyk doceniła, gratulacje!
UsuńZakochałam się w nim! Chcę mieć taki sam! :) Cudowna narzutka na jesienne dni. W ogóle to podziwiam ją i ze względu na jej urok osobisty wynikający z jej wnętrza, jak również powierzchowności, i zachwycam się starannością wykonania. Ciebie podziwiam! Cudnie wyglądasz :).
OdpowiedzUsuńHmm... Urok osobisty wynikający z wnętrza... myślałam, że piszesz o mnie. A ty tylko o płaszczyku ;)))
UsuńSzyj, bo fason fajny. Mnie czeka jeszcze druga wersja, ale tym razem zapinana na zamek :)
Ależ Ty masz całe mnóstwo uroku osobistego!!! Ale to taka oczywistość, że nawet o niej nie wspomniałam :).
UsuńO Boziu jakie to piękne! Na wierzch i na spód napatrzeć się nie mogę! Taka prostota to jest to co najbardziej mi się podoba - wyszła bardzo wysmakowana całość. Ojj pięknie, kiedy ja tak będę szyć...?!
OdpowiedzUsuńOj Madziu, kokietujesz troszkę. Wszyscy dobrze wiemy jak szyjesz :)
UsuńPrzez moment zastanawiałam się, czy nie wszyć tej wypustki w szwy na wierzchu. Po namyśle zrezygnowałam z tego pomysłu. A po twoim komentarzu widzę, że podjęłam właściwą decyzję :)
Śliczny, podziwiam precyzję. :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! Precyzja, albo nerwica natręctw ;) Potrafię pruć i poprawiać to co mi nie wychodzi aż do skutku :)
UsuńDzięki temu masz perfekcyjnie uszyte ubrania. :) Ja też cierpię na tę przypadłość. :)
UsuńPłaszczyk super:) A wnętrze mnie zachwyciło ! Pięknie wykończone... Muszę się wyposażyć w coś w ten deseń, bo niestety, czuć chłód po plecach :(
OdpowiedzUsuńDorzuć do tego jakąś barwną chustę i będzie weselej-to taki sprzeciw, co by nie dać się zbytnio jesiennej aurze:) Pozdrawiam
Chłodek daje się we znaki zwłaszcza rano. Dobrze jest się opatulić w coś ciepłego, niekoniecznie z zapięciem.
UsuńMuszę poeksperymentować z dodatkami, ale bez niczego też mi się podoba :)
Piękny płaszczyk i wykonanie z dbałością o każdy szczegół!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dla takich miłych komentarzy warto pomęczyć się nad detalami :)
UsuńPłaszczyk - wiadomo, że fajny ale to wykończenie podszewki ... pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńMusiałam jakoś skontrastować tę szarość :) Dziękuję!
UsuńNo narzutka - wdzianko pierwsza klasa!!! Pięknie odszyta w środku, w sam raz na nadchodzące chłody !
OdpowiedzUsuńRankami już się przydaje :) Dziękuję!
UsuńŚwietny! Zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz, bardzo mi się podoba, nic dziwnego, jest perfekcyjnie uszyty :) Bardzo dobrze że Twoje rękawy są proste, takie rozszerzane chyba by kiepsko wyglądały. Przypomniałaś mi o moim dawno temu w połowie uszytym płaszczu, ma podobny krój, tez bez zapięcia, muszę go kiedyś skończyć :)
OdpowiedzUsuńPrzy dłuższym płaszczu te rękawy może i nie wyglądałyby tak źle. Ale przy takiej szerokości i braku zapięcia miałabym pewnie niezłe przeciągi ;)
UsuńPowiem Ci tak... GENIALNY!!! Niby takie nic takiego, a od rana (kiedy go zobaczyłam) cały czas mam go przed oczami. I dzięki Bogu nie miałaś tkaniny na te rozszerzane rękawy ;) A wnętrze... mmmmm :)
OdpowiedzUsuńRękawów mi nie żal, ale pasek może by się przydał :) A wnętrze to taki bonus do tej szarości :)
Usuńoj tam przydał ;) uszyj inny...
Usuńmrrr ale bądź co bądź strona wewnętrzna mnie urzekła bardziej ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przy chodzeniu trochę to wnętrze widać :) Dzięki!
UsuńDochodzę do wniosku, że Tobie we wszystkim dobrze i co byś nie uszyła będzie to świetna rzecz :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, ale nie zawsze jest różowo. Całe szczęście, że to co na mnie nie pasuje błyskawicznie znajduje nowego właściciela :)
UsuńWidać krój można powielać w szyciu, bo tobie wyszedł płaszczyk super. Nie mówiąc o podszewce z wypustką. Bardzo ten płaszczyk rozweselają, a oto chyba chodziło w te pochmurne dni. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie powielam - w kolorze czarnym i rozmiarze 36 :) Ale podszewka pozostaje bez zmian, bo rzeczywiście rozwesela całość :)
UsuńBardzo praktyczny na obecną pogodę,podoba mi się pomysł z kropkami.
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu! Ta podszewka od razu wpadła mi w oko :)
UsuńPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Pani w nim wygląda. Klasyka ponadczasowa.
OdpowiedzUsuńJa przymierzam sie do tego modelu od 2 lat. Tak długo to trwa z powodu rozmiaru. Potrzebuję rozmiar 34 i nie wiem jak się zabrać do zmniejszenia.
Pozdrawiam
Ewa
Może to niezbyt fachowe podejście do sprawy, ale ja po prostu wykroiłabym 36 bez dodania zapasów na szwy. Ale radzę zmierzyć papierowy wykrój i porównać ze swoimi wymiarami przed rozpoczęciem krojenia z tkaniny docelowej.
UsuńSzyję właśnie wersję nr 2 z rozmiaru 36 dla mojej bardzo szczupłej nastolatki i jest trochę za duży (niestety dodałam zapasy). Bez zapasów byłoby chyba w sam raz. I mała uwaga - szablon na plecy jest bardzo szeroki, więc lepiej zwęzić go od razu :)
Mam nadzieję, że trochę pomogłam. Powodzenia!
świetny płaszczyk, bardzo ładnie uszyty, propozycja burdy niech się schowa:)
OdpowiedzUsuńMateriał jest świetny a płaszcz perfekcyjnie wykończony a podszewka to wisienk na torcie :-)
OdpowiedzUsuńMateriał naczekał się na swoją kolej kilka lat, ale wreszcie znalazłam wykrój idealny :)
Usuńperfekcyjnie uszyłaś :*
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę ;) Dzięki!
UsuńBosz... czytam te komentarze i już doprawdy nie wiem, co napisać. Chyba muszę się spieszyć następnym razem, żeby trafić do pierwszej piątki, bo inaczej nic nowego nie wymyślę, hahahha :-D
OdpowiedzUsuńTeż mi się grochy podobają, też podziwiam wypustkę i kieszenie i też uważam, że płaszcz supr leży i współgra z ciałem, taki fajny, miękki. Nie podoba mi się tylko szary, o! :-P Choć doceniam elegancję połączenia i kontrastowy detal wypustki :-)
Szary jest fajny ;) A następnym razem dam ci znać przed opublikowaniem posta ;)))
UsuńAleż pięknie wykończyłaś ten płaszczyk, no po prostu ideał. Dobra krawcowa to i z metra uszyje wystrzałowy ciuch ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Do krawcowej to jeszcze mi daleko niestety :)
UsuńWłaściwie to oba są super. I szary i czarny :))
OdpowiedzUsuńTo teraz kolej na bordowy ;) Może też ci się spodoba :)
UsuńPiękne oba płaszczyki :) Ale Twój podoba mi się bardziej. Klasyczna, stonowana szarość i bogate wnętrze :P Czerwona wypustka to strzał w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuń"Dr. Jekyll and Mr. Hyde" w wersji płaszczowej ;))) Dziękuję!
Usuń