Czarny kolor zdecydowanie mi nie służy.
Zdaję sobie z tego doskonale sprawę - już w dzieciństwie zostałam uświadomiona przez moją mamę, że czarny to na pewno nie jest "mój" kolor.
Może i nie mój, ale nie poradzę nic na to że uwielbiam czarne rzeczy. Na przekór sobie, a może też na przekór mamie ;) Mamo, nie może nie czytaj proszę tego postu, bo właśnie kolejna czarna rzecz znalazła się w mojej szafie :)
Naszła mnie nagła i niepohamowana chęć na coś miękkiego i ciepłego, co przyjemnie otula ciało. Na przytulną dziankę w ramach antidotum na grudniowe chłody i słoty.
Mogłabym sobie coś wydziergać, bo w swoich (niemałych) zapasach włóczkowych na pewno mam jakieś czarne moteczki, ale na druty mam ostatnio okropnego lenia.
Na szczęście w pudłach z tkaninami natrafiłam na dzianinę swetrową - milusią, cieplutką... i czarną :)
To uszyłam sobie tunikę. Dość długą - przynajmniej będzie mi odpowiednio ciepło w cztery litery. Wykrój znany i lubiany - szyłam już z niego tę sukienkę - Burda 9/2012 model 123B.
Czerń trochę przełamałam - dodałam wstawki z koronki na białym tle i białe wypustki. Może nie będę wyglądała jak trup nieboszczyk :)
Trochę mnie dzisiaj poniosło ze zdjęciami. Taka głupawka mnie dopadła - chyba przez te paskudną pogodę. To chyba najbardziej cenzuralna fotka z całej serii absolutnie nie do pokazania :)
A przy okazji pokażę wam jak się sprawuje kurtka zwana pieszczotliwie kapotą :).
Tak, tak odszczekuję dzisiaj wszystko to, co złego o niej wcześniej powiedziałam. Jest ciepła, praktyczna, kołnierz pięknie się układa i na dodatek nie potrzebuję do niej szalika. Pasuje i do spodni, i do spódnic, nawet do legginsów jak widać:
Kurtka została także zauważona przez redakcję Burdy i jej zdjęcie (z wkładką w postaci mojej osoby) zostało właśnie opublikowane w styczniowym numerze gazety:
Wspaniała tunika! Bardzo dobrze w niej wyglądasz!!! Kurtkę podziwiałam już wcześniej i strasznie Ci zazdroszczę Twej zdolności szyciowej :)
OdpowiedzUsuńKochana robisz takie cudeńka na drutach, że ja ze swoimi udziergami mogę się tylko pod stół schować :) A szycie to nie tylko zdolności, dużo można sobie wypracować :)
UsuńFajna tunika! co do koloru to mam ten sam problem z tym, że ja akurat za czarnym nie przepadam, ale jak już zdarzy mi się założyć czarną bluzkę to ratuję się jakimś kolorowym szalikiem lub chustką.
OdpowiedzUsuńDziękuję, pomysł z kolorowym "zamotaczem szyi" bardzo mi się podoba, ale w tym przypadku raczej odpada, bo zasłoniłabym to co w tej tunice najładniejsze :)
UsuńBardzo dobrze, że dałaś te wstawki, bo bez nich to by była po prostu kolejna czarna tunika, a tak dostała pazura i nawet Twoja ciut mniej opalona cera wypada korzystniej :))
OdpowiedzUsuń"Kapota" zasłużenie znalazła się w Burdzie, choć nie wiem czemu Burda nie znalazła się w ten piątek w moim kiosku w związku z czym mam kilkudniowe opóźnienie :))
"Ciut mniej opalona cera" - podoba mi się to określenie :)))
UsuńStyczniowy numer Burdy nie powala na kolana niestety, więc nie masz co się do tego kiosku tak śpieszyć ;)
Co do Burdy niestety masz rację. Dziś se ją obejrzałam i normalnie "bida z nędzą". Nie wiem czemu ją jeszcze kupuję - jakieś uzależnienie chyba :(
UsuńA nie mówiłam, że mówiłam? :)))
UsuńPrzepiękna tunika i osobiście jednak uważam, że w czerni nawet Ci do twarzy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie - podniosłaś mnie troszkę na duchu :)
UsuńJa też lubię czerń,ale na "dole" - góra musi być jasna ,pastelowa, bo też wyglądam trupio :).
OdpowiedzUsuńFajnie wyszła,dobrze leży - co więcej chcieć?
Może następnym razem "przełam" czerń jakimś kolorowym brzeżkiem? Lamówka?
A do tej dodaj sznur fajnych korali i będziesz się lepiej czuła.
Koszenila
Dziękuję! Z tymi koralami to troszkę u mnie problem - rzadko noszę coś na szyi (oprócz chust i szalików). Ale może warto się przekonać :)
UsuńŚwietna tunika :) i bardzo Ci w niej ładnie :) ja w ogóle nie przejmowałabym się takim podejściem innych do czerni, kiedyś ludzie inaczej na nią patrzyli i to jeszcze pokutuje. Najważniejsze żeby samemu się w niej dobrze czuć, a dopasowanie czy jego brak do karnacji zależy od gustu i już. Większość osób, które znam akurat lubi połączenie czerni z jasną karnacją ;) Tak samo denerwująca jest słyszana jeszcze czasem opinia, że na czarno ubierają się ludzie smutni. Jedno i drugie to jakieś pozostałości po przypisaniu czerni żałobnikom. A to taki piękny i szlachetny kolor, większość artystów nosi czerń :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest - moja mama sama nie nosi czerni właśnie dla tego, że kojarzy jej się z okresem żałoby. Ale ja lubię zdecydowane kolory i mocne kontrasty.
UsuńMnie się baaardzo podoba, prosty krój, fajna koronka, a czy w czerni wyglądasz blado, to ja w ogóle nie widzę. Noś ją, bo jest świetna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - na pewno będę ją nosić, niezależnie od opinii otoczenia, bo dobrze się w niej czuję :)
UsuńMnie też bardzo podobasz się w tej tunice,wstawki z koronki genialne! bardzo ciekawie wyglądają w połączeniu z dzianiną i trochę rozweselają czerń. Kreacja bardzo udana :) Ja też lubię kolor czarny ale niestety przy twarzy muszę go unikać, ale co tam! materiał na czarną kieckę już mam! uszyję a co :D
OdpowiedzUsuńI taka postawa mi się podoba! A czarną kieckę każda z nas musi mieć w szafie, bez względu na preferencje kolorystyczne otoczenia :)
UsuńJest bardzo ładnie, i osobno i na Tobie. Jedno co, to że czerń przy ponurej pogodzie jest ponura, ale nic nie jest takie eleganckie jak ona przecież.
OdpowiedzUsuńDzisiaj akurat świeci słońce, a wczoraj, jak na złość, nie było nawet maleńkiego promyczka. Może wtedy prezentowałaby się mniej ponuro :)
UsuńBardzo fajna tunika i całkiem dobrze w niej wyglądasz i nie narzekaj kobieto.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTunika jest fantastyczna! Uważam, że dobrze jest Tobie w czerni, a już na pewno w całej stylizacj na zdjęciach wyglądasz jak ... dziewczynka ;-) naprawdę uroczo! :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego lansu w Burdzie :-)
Dziękuję pięknie! Zawsze mi się wydawało, że czerń postarza, a ty mnie czarujesz takimi komplementami :) Może powinnam częściej nosić czarne ciuchy ;)))
Usuńa mnie tam podobasz sie w czerni, wyszlo fajnie no i gratulacje ... :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję pięknie!
UsuńKapoty w burdzie gratuluję :D Chociaż w numerze grudniowym pisali, że w tym dadzą wieczorowe sukienki :D A model znany i lubiany leży jak należy, a że czerń? Dasz coś jasnego pod szyję to też to przełamiesz. Ja po domu non stop chodzę w wełnianej chustce, tak się przyzwyczaiłam do grzania szyi, i jak ktoś puka do drzwi a ja mu otwieram, to pierwsze pytanie jakie słyszę to: o, wychodzisz?:) Oj tam oj tam, jak podmalujesz mocniej oczy to nie będziesz może taka blada, a na pewno będzie twarz bardziej kontrastowa.
OdpowiedzUsuńW styczniowej też napisali, że następne będą kreacje wieczorowe, więc może w lutym się doczekamy :)
UsuńZ mocniejszym makijażem to u mnie raczej kiepsko, bo prawie wcale się nie maluję :) Ale chusty, szale i szaliczki i owszem - noszę nawet chętnie.
Oj znam ten ból, też nie do twarzy mi w czerni, choć na innych bardzo mi się podoba! Najważniejsze, że dobrze się czujesz w nowej tunice! A kurtkę oczywiście zauważyłam w nowej Burdzie!! gratulacje! Pozdarwiam.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak u mnie - na innych podoba mi się bardzo, u siebie trochę mniej, ale i tak uwielbiam ją nosić :) Dziękuję!
UsuńTunika z koronkowymi wstawkami jest bardzo ładna! Zawsze można jakąś jaśniejszą chustę zamotać, jeśli nie nosisz korali :)
OdpowiedzUsuńCiebie w tej świetnej kurtce dojrzałam już w styczniowej Burdzie - serdeczne gratulacje!!!
Dziękuję ślicznie - na pewno z czerni nie zrezygnuję. A koronkę przemycam w małych kawałkach do różnych ubrań, bo w dużych płaszczyznach jakoś mi nie pasuje :)
UsuńNigdy nie zastanawiałam się, czy mi dobrze w czerni... po prostu ją tak lubię, że nie byłabym w stanie niczego czarnego nie mieć, a połączenie wszelkich odcieni szarości, czerni, bieli i srebra, to już mój top kolorów :D
OdpowiedzUsuńSuper wyszła ta tunika, a publikacji w Burdzie gratuluję :)
Piękna tunika ! Ja też jestem strasznie blada, ale uwielbiam czarne ubrania i nie wyobrażam sobie życia bez nich :P
OdpowiedzUsuńSuper, wszystko bardzo ładnie wykończone i dopasowane, też kiedyś sobie szyłam sukienki i spódniczki-w podstawówce, a teraz tylko przeglądam te blogi. Musiałabym dostać wielkiego kopa w tyłek żeby znowu usiąść przy maszynie, szkoda bo to wielka satysfakcja nosić coś uszyte własnoręcznie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń