Przy tej okazji zaczęłam się zastanawiać, czy mi czasem dziecka w szpitalu nie podmienili po porodzie, bo moja własna córka, o zgrozo, postanowiła je sobie kupić. Pomijając cenę takiego przyodziewku (100-120 zł) doznałam szoku, że mogła tak nawet pomyśleć, a co dopiero zamiar zrealizować.
Byłaby to niewątpliwie moja osobista porażka wychowawcza :), ale udało mi się skutecznie ten pomysł wybić z jej głowy. I namówić na wyprodukowanie własnych :)
W efekcie wspólnymi siłami, przy pomocy niezastąpionego Ace i kilku ćwieków (tak, tak - szał na ćwiekowanie wszystkiego jeszcze Młodej nie minął) udało nam się wyczarować dwie pary dżinsowych szortów ombre.
Pierwsze wymagały wyprawy do pobliskiego szmateksu, bo postanowiłam poeksperymentować na czymś czego nie będzie mi żal. Za kilka złotych kupiłam spodnie, które mogłabym bez bólu wyrzucić, gdyby pomysł jednak nie wypalił :) Obcięłyśmy nogawki, Młoda pracowicie powysnuwała nitki, a później potraktowałyśmy je wspomnianym wyżej Ace przelanym do butelki ze spryskiwaczem:
Druga para powstała z zielonych dżinsów, które miały straszną skłonność do odbarwiania się. Kiedy Młoda zaplamiła je na wysokości kolan nogawki zostały zredukowane do wysokości szortów. Po kolejnym zaplamieniu nie było już czego obcinać i w ruch poszedł wybielacz. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, bo zielony odbarwił się na... żółto :) Młoda osobiście zainstalowała ćwieki - niech dziecko ma jakiś udział w pracy :) Gotowe szorty wyglądają tak:
Ps. Na wystrzępienie nogawek nie miałam wpływu - inwencja twórcza Młodej. Ale być może te frędzle same się przypadkiem trochę skrócą ;) Zawsze można powiedzieć, że skurczyły się w praniu :)))
Super a te zielone są obłędne. Chyba strzelę podobne mojej jaszczurce!
OdpowiedzUsuńMało pracy, a jakie ciekawe efekty można uzyskać. Nie zastanawiaj się tylko rób :)
UsuńPrzyznaję, że zielone są genialne! Nie dość, że kolor taki radosny, żółć piękna, to i Twoja latorośl świetnie w nich wygląda :) Rozumiem Twoją radość z zaoszczędzonych pieniędzy, bo takie rzeczy kosztują, i to zdecydowanie za dużo!
OdpowiedzUsuńMasz rację - to zdecydowanie zbyt dużo pieniędzy za postrzępione dżinsy, zwłaszcza jak można zrobić małym nakładem pracy podobne. A może nawet lepsze, bo takich jak te zielone nie widziałam w żadnym sklepie :)
Usuńo kurczę te zielone są boskie!!!! myślałam, że wstawiłaś zdjęcie porównawcze ze sklepu :) wyszły naprawdę niesamowicie! ja wczoraj trafiłam na takie spodenki
OdpowiedzUsuńhttp://www.burdastyle.com/blog/lace-insert-diy oczywiście koronka w przyzwoitych rozmiarach a wygląda wg mnie super :) stare portki może wreszcie super wykorzystać :)
Widziałam już takie z naszywaną koronką, ale te z linku, który podałaś są zupełnie inne. Fajne - szkoda, że nie mam już spodni do wykorzystania. Chyba, że znów wybiorę się do secondhandu :)
UsuńŚwietny pomysł :) Zielone wyszły Wam przecudnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, efekt żółto-zielonego cieniowania nie był planowany, ale bardzo mi się podoba :)
UsuńTe zielone spodenki bardzo mi się podobają,super.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Młoda też wygląda na zadowoloną :)
UsuńI jedne i drugie są ekstra! A w ogóle drugie z tymi z poprzedniego wpisu ładnie by się komponowały:P Nitek nie trzeba wyjmować, same wyłażą w praniu i później trzeba je tylko przycąć na odpowiednią długość:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie odnośnie tej długości nitek nie możemy się z Młodą dogadać ;)
UsuńŚwietne, super, fajowe! Takie biało-niebieskie kiedyś miałam gotowe i mi je babcia na spódnicę przerobiła, bardzo krótką:) Ale te zielone to już w ogóle super! Na widok takich przełamałabym własną awersje do spodenek:) A córka może ma okres buntu? Ja miałam tak, że w swoim nastolęctwie miałam po dziurki w nosie szytych rzeczy i wolałam kupić najgorszy badziew byle kupny.
OdpowiedzUsuńTo zrób sobie podobne i się przełam :)))
UsuńOkres buntu dopiero się zaczyna, ale już odczuwam go boleśnie ;) Strach się bać co będzie dalej :)
Świetny efekt na tych zielonych spodenkach! i niebieskie sama bym ubrała :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami żałuję, że nie mam nastu lat i nosić podobnych ciuchów :) Ale przynajmniej na Młodej mogę od czasu do czasu poeksperymentować - z synem byłoby trudniej :)
UsuńFaktyrcznie rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńA już myślałam, że Ciebie też ombre dopadło ;) Zielono żółte są super, myślałam,że pofarbowałyście białe :)
OdpowiedzUsuńAno dopadło, pośrednio - przez Młodą :) Dzisiaj nawet zrobiłyśmy sobie paznokcie ombre :)
UsuńA co do spodni, to farbowanie białych pewnie nie wyszłoby tak fajnie.
Co do ceny - w życiu, nigdy, ale to przenigdy bym nie wydała takiej kwoty za takie gacie ;) W SH można czasem nowe za parę złoty dostać, a do takich przecierek to i nowe nie potrzebne nawet ;)
OdpowiedzUsuńCeny tych szortów są jak dla mnie z kosmosu, ale czasami pozwalam Młodej na małe szaleństwo zakupowe. Tylko po co kupować coś, co można zrobić samemu? :)
UsuńDla mnie zielone są boskie! Sama bym takie założyła, ale już mi trochę nie wypada :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak mi :)
Usuńodbarwianie zielonych! wow świetnie to zrobiłaś ! naprawdę profesjonalnie zrobione
OdpowiedzUsuńa te frendzle... myślę ze się oderwą w pralce ;P
Dziękuję, właściwie to były pierwsze próby. A co do frędzli, to myślę, że masz rację :)))
UsuńCena spodenek ze sklepu jest szokująca! A można samemu zrobić coś tak fantastycznego, jak Wy stworzyłyście! Nie będę odstawała - zielone wymiatają :-)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek (zaplamienie) fajnie wyszło. Gdyby Młoda ich nie upaprała nigdy nie wpadłabym na pomysł z Ace. Trzeba czasami dać się dziecku ubrudzić :)))
Usuńgatki fenomenalne, a te ceny obledne,mloda chyba szczesliwa??:))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Młoda jest w takim wieku, że trudno ją zadowolić, ale nie słyszałam narzekania, więc nie jest źle ;)
UsuńRewelacja! te zielone są boskie! te drugie też świetne :)Moje dziewczę też takie chce, ba! nawet ja chcę :DDD
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że wybielacz pójdzie w ruch :) Mała sugestia, gdybyście chciały spróbować - niebieskie były spryskiwane na sucho, zielone na mokro.
Usuńaaa hahahah skurczenie się w praniu :D o Ty bestio :D a co do spodenek to cieżka rewelacja. No zakochałam się w tych zielono - żółtych!!!! Teraz jak Młoda będzie chciała wydać kupe kasy na spodnie to jej przypomnij , że ma najfajniejsze gatki w kosmosie co jej mama zrobiła. Że są najlepsze!!!!
OdpowiedzUsuńNie liczę na to, że będzie pamiętać. Pewnie za chwilę o nich zapomni, bo będzie marzyła o czymś zupełnie innym... jak to z nastolatkami najczęściej bywa :)
Usuńte drugie sa swietne !
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń100 zł za krótkie spodenki??!! O matko jedyna - co za koszmarek cenowy! Dawno nie robiłam zakupów odzieżowych :) Powiem Ci, że te z lumpka to mi się najbardziej podobają - ale ja stara baba jestem, próchno, wapniak i wszelkie odcienie granatu do mnie bardziej przemawiają (klasyka hehe). Niemniej ta zieleń też całkiem przyjemnie się prezentuje choć jakbym miała kiedyś robić takie spodenki to wybrałabym granacik i inne jego odcienie :)
OdpowiedzUsuńTeż niezbyt często zdarzają mi się zakupy odzieżowe. Jeżeli już się na nie wybiorę, to głównie za sprawą Młodej. I na ciuchach dla niej zazwyczaj cała wyprawa się kończy, bo jak pomyślę o cenach i o tym co za te ceny oferują sklepy... to ochota na zakupy dla siebie błyskawicznie mi mija :)
UsuńA co do spodenek - to przy twojej figurze szorty prezentowałyby się fantastycznie :)
Ceny cenami ale ta jakość tkanin - wychodzę z założenia że jeśli coś używanego z lumpesku wygląda dobrze to tkanina jest dobrej jakości i dana rzecz jeszcze długo posłuży :)
UsuńŚwięta prawda! Żeby chociaż tkanina była w miarę porządna, to człowiek nawet by się może skusił. A tu - nie dość, że uszyte i wykończone tak, że nóż się w kieszeni otwiera, to jeszcze strach, że po pierwszym praniu nie będzie czego suszyć :)))
UsuńCiuchów w sklepie nie kupowałam od bardzo dawna, ale parę dni temu sie skusiłam na fajny ażurowy sweter z przeceny. Kosztował 60 zł co, biorąc pod uwagę ceny włóczek, wydawało mi sie dobra okazją. Reszty grzechów nie pamiętam :)))
OdpowiedzUsuńZielone spodenki sa boskie, gdybym miała z 10 lat mniej machnęłabym sobie takie same :))
Nie będę się zarzekać - wszystkiego nie dam rady uszyć i czasami zdarza mi się, że coś tak mi się spodoba, że muszę to kupić.
UsuńA co do spodenek to mamy ten sam problem - te 10 lat mniej :)))
I super, dziś obcinam 2 pary za krótkich spodnich moich córek ;P
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało mi się ciebie zainspirować :)
UsuńŚwietne! I kolor niesamowity!
OdpowiedzUsuńDziękujemy obie! Sama się dziwię, jak mi taki fajny kolor wyszedł z tych przypadkowych w sumie kombinacji :)
UsuńZdaje się ,że nam się młode sklonowały:-) ten sam gust,ten sam ćwiekoszał. A w dodatku ostatnio musiałam wybić jej również szorty za bajońską cenę ,po czym wyprodukować swojskie. Oćwiekowane jak ta lala i odbarwione. I nie pokażę jej tych zielonych bo sama zzielenieje:-) boskie wyszły!
OdpowiedzUsuńUff, to znaczy, że moja Młoda nie obiega od normy :) Dobrze, że przynajmniej są na tyle rozsądne, żeby dało im się te fanaberie zakupowe wybić z głowy :)
Usuń