poniedziałek, 24 czerwca 2013

Spódnica midi, czyli do pół łydy :)

Mam ją w swojej szafie od dawna. Dobrych parę lat...


Uszyłam ją w czasach kiedy jeszcze nie miałam własnej maszyny do szycia i musiałam biegać z każdym szwem do mojej teściowej. Na szczęście pozwalała mi korzystać ze swojego trzydziestoletniego Łucznika kiedy tylko miałam na to ochotę. A miałam często :)


Wtedy także nie miałam pojęcia o istnieniu Burdy i szyłam najczęściej rzeczy niewymagające znajomości konstrukcji, o której wiedziałam tylko, że uczą jej w szkołach krawieckich.

Ta spódnica jest najlepszym przykładem, że czasem można sobie poradzić bez skomplikowanych wykrojów i form. Kilka pasów tkaniny, kawałek podszewki, metr gumy i trochę bawełnianych koronek i wstawek. Niby niewiele, a każdego roku latem z przyjemnością wyciągam ją z szafy. 

Looknięcie na rzeczone koronki i falbanki:
 

I nic to, że do obowiązującej w tym sezonie długości maxi trochę jej brakuje, że romantyczne koronki są passe. Mam do niej sentyment i będę ją nosić... dopóki jeszcze dam radę się w nią zmieścić :D

35 komentarzy:

  1. Gdzies przeczytalam, ze moda to umiejetne dokonywanie wybor. Jesli zestawisz spodniczke z czarnym topem to bedzie modnie ;)
    Bardzo lubie takie romantyczne, lekko halkowe spodnice. Hen dawno temu mialam podobna falbaniasta, ale z... pieluch. Byla cudowna na upaly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się sentymentalnie zrobiło za sprawą twojego komentarza... Pamiętam spódnice z tetrowych pieluch i farbowanie w aluminiowych garach :)
      A jeszcze lepiej pamiętam kategoryczną odmowę mojej mamy, gdy chciałam, żeby taką mi uszyła. Moda, modą, a jej córka w pieluchach w tym wieku latać nie będzie :)))

      Usuń
    2. U mnie pamietam byl wiekszy problem - skad wytrzasnac pieluchy :)

      Usuń
    3. Jak to skąd - spod lady :)))

      Usuń
    4. :D
      We wspomnieniach, po latah to nie jest takie tragiczne. Bywa nawet zabawne, choc nie rozumiem jak niektorzy moga tesknic do tamtych czasow.

      Usuń
    5. Dziewczyny też dobrze pamiętam tamte czasy, stanie w kolejkach po parę metrów tetry i koronki, żeby potem uszyć falbaniastą spódnicę i ufarbować w farbce do materiałów która miała na opakowaniu motyla! :)
      Chyba wszystkie miałyśmy takie spódnice :))NIE TĘSKNIĘ DO TAMTYCH CZASÓW

      Usuń
    6. No to przy okazji falbaniastej spódnicy wyszło jakie z nas dinozaury - takie co pamiętają czasy PRL-u :)))

      Usuń
  2. gdybym nosiła spódnice to właśnie takie! śliczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, może dasz się do spódnic przekonać?

      Usuń
  3. A mi coś tam mignęło że romantycznie zawsze w modzie:) No właśnie, dużo zależy od połączenia ubrań, z pastelową falbaniastą bluzką będzie słodko, dasz na górę coś w mocniejszym kolorze [nawet z ćwiekami] i masz zupełnie inny strój:) Uwielbiam te kotronkowe wstawki, mam w domu takie taśmy, jeszcze moja mama je kupowała za panieńskich czasów:P i nie wiem do czego je zużyć:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie mieć takie zapasy :) Ja już dawno ogołociłam zasoby mojej mamy...
      A bawełniane koronki mogą dobrze wyglądać nie tylko w poszewkach na poduszki :)

      Usuń
  4. śliczna, bardzo mi się podoba! Chciałabym taką sobie uszyć, ale nie umiem rozliczyć szerokości poszczególnych pasków, tak by nie były za szerokie albo za wąskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Szyłam ją dość dawno i szczerze mówiąc "na czuja". Ale zmierzyłam spódnicę i pierwszy pasek jest trochę szerszy niż obwód bioder (50cmx2), następy ok. 150cm, ostatni, dolny ok. 200 cm. Możesz przyjąć, że każda następna warstwa jest 1,5 raza szersza niż poprzednia :)

      Usuń
    2. dziękuję, spróbuję:)

      Usuń
    3. czy pierwszy pasek kroi się jak karczek (taki zaokrąglony) czy można skroić prostokąt? Spódnica jest marszczona i trzyma się na "gumkę"?

      Usuń
    4. Karczek to taki lekki trapez. U góry ma 45cmx2 (musisz pamiętać, że ma swobodnie przechodzić przez biodra!), na dole 50cmx2. Na górze jest tunel na szerszą (2,5cm) gumkę. I jak widać wszystko się ładnie układa. Mam nadzieję, że pomogłam:) Powodzenia!

      Usuń
    5. bardzo Ci dziękuję, teraz muszę się rozejrzeć za materiałem, który oddałby najlepiej charakter spódniczki, może jakaś bawełna..?

      Usuń
    6. Cała przyjemność po mojej stronie:) Gdybym szyła ją jeszcze raz to postawiłabym na coś naturalnego i cienkiego np. bawełniany batyst.

      Usuń
  5. przeurocza ta Toja stara-nowa spodniczka,nawet jakby sam Dior mi powiedzial ze to jest passe, nie wiele by to dalo. Kocham koronki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam podobny stosunek do koronek i noszę je niezależnie od tego co widać na ulicach. A tę spódnicę uwielbiam!

      Usuń
  6. Tyle lat a spódniczka wygłąda jak nowa! Nie znam się za bardzo na modzie, ale też bym ją nosiła :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to za materiał, ale ta spódnica jest nie do zdarcia :) Podszewka wygląda gorzej niż wierzch, ale podszewkę zawsze można zmienić.

      Usuń
  7. Czy modne midi czy nie ja uwielbiam takie spódnice!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna modelka idzie spacerkiem na działkę,spódnica jak i cała reszta jet ok,ale pokaż fotki z groszków które u mnie robiłaś.Ja czekam i pozdrawiam naszą modelkę.pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, groszki czekają na swoją kolej :)

      Usuń
  9. taka romantyczna nawet :) na lato przecudowna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jak halka po prababci :))) Ale latem sprawdza się idealnie.

      Usuń
  10. spódnica na czasie, koronki dodają jej romantyzmu :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajna! Miała kiedyś prawie identyczną (tylko kupną) do samej ziemi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajna spódnica :) też mam taką, a właściwie bardzo podobna bo jest z kreszowanej wiskozy, biała i ma też koronki :) ma dobre kilka lat a ja dalej uwielbiam w niej chodzić:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreszowana tkanina to super pomysł na taką spódnicę - najgorsze w falbankach jest ich prasowanie. A tak problem odpada :) Całe szczęście, że moja prasuje się bezproblemowo...

      Usuń
  13. Podoba mi się! Sama bym takiej długości nie użyła, bo łydy to mój jedyny atut, a przynajmniej nie defekt, ale jest ładnie. Powiedziałabym, że ponadczasowo.

    OdpowiedzUsuń