sobota, 30 listopada 2013

Ceramicznie i anielsko...

Ceramicznie was dzisiaj pozanudzam :) 

Tak się składa, że ostatnio spędzam w pracowni sporo czasu. Kto pracował z gliną ten wie, jak czasożerne jest  to zajęcie. W ciągu całego minionego miesiąca powstały tylko dwie rzeczy.

Obie w całkiem świątecznym, bożonarodzeniowym klimacie: anioł i choinka. I obie w identycznej kolorystyce.

Choinka prosta w formie - zwykły stożek z reliefami. W założeniu miała być zwykłą durnostojką, albo kurzozbieraczem, ale w trakcie wygładzania wpadłam na pomysł, żeby ją trochę "podziurawić". 



I dzięki temu mam całkiem nastrojowy lampion - wystarczy nakryć nim tealight'a :)


Nie chciałam przekombinować kolorystycznie, więc po wypaleniu na biskwit podkreśliłam tylko reliefy złotym szkliwem, a całość transparentym.

Na anioła zupełnie nie miałam pomysłu. Powstawał niejako spontanicznie, w trakcie pracy wymyślałam poszczególne elementy. I takie coś się ulęgło:


Zdaję sobie sprawę z jego ułomności - cud ceramiczny, ani rzeźbiarski to nie jest. Raczej skrzyżowanie płaszczki z meduzą, ale jest mój własny od czubka głowy po koniuszki powłóczystej szatki. 


Niestety mam tylko zdjęcia przed wyszkliwieniem i to w kiepskim, jarzeniowym oświetleniu pracowni. Wkrótce postaram się o zdjęcia gotowej pracy.



Ps.Zostało już tylko kilka dni do zakończenia candy. Serdecznie zapraszam!




wtorek, 26 listopada 2013

Coś na kolorowe sny :)

Miało być dzisiaj na czarno, a będzie kolorowo, słodko i pastelowo. Czernidło poczeka sobie na kolejny wpis :)

Zbliżają się Mikołajki i pewna miła osóbka poprosiła mnie o uszycie prezentów - poduszek dla dwójki maluchów. 
Jak widać na zdjęciach poniżej Maja lubi kwiatki, a Mikołaj samochody. 

Na pierwszym planie poducha dla miłośnika samochodów...
Tył zapinany na guziczki...
I poducha dla wielbicielki kwiatków :)
  Mam na dzieję, że dzieciaki będą miały dzięki tym poduszkom kolorowe sny :)


Przyszywanie aplikacji to zdecydowanie nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Najbardziej denerwujące jest na małych łuczkach. Niektóre literki musiałam wypruwać i poprawiać. Może macie jakieś patenty na bezstresowe przyszywanie takich małych elementów?



 I na koniec garść szczegółów:




Ps. Przypominam o candy. Troszkę czasu na zapisy jeszcze zostało :)

wtorek, 19 listopada 2013

Jak listopadowe niebo...

Na zdjęcia z poprzedniego postu oprócz spodni załapała się także moja nowa bransoletka. Wydziergałam ją już jakiś czas temu, ale czekała na odpowiednie końcówki i zapięcie. Potrzebne elementy dotarły niedawno i od tamtej pory prawie się z nią nie rozstaję :) 

 

SuperDuo 2.5x5mm Hematite,
TOHO Round 11o Opaque-Frosted Jet, Matte-Color Opaque Gray,
TOHO Magatama 3mm Metallic Hematite


Bransoletka wyszła bardzo plastyczna - miękko otula nadgarstek. Kolorystyka uniwersalne - hematytowe szarości i czerń sprawdzą się w każdej okoliczności. Może niezbyt to widać, bo postawiłam na mało kontrastowe barwy, ale jest też dwustronna - z jednej strony grafitowa, z drugiej czarna.


Wzóro rewelacyjny w robieniu i użytkowaniu, udostępniony przez niezastąpioną kopalnię pomysłów czyli  weraph. Dwie proste szydełkowe gąsieniczki połączone superduo, a jaki efekt! 


Przy takim wzorze zapięcie musiało być maksymalnie proste. I jest - najprostsze z możliwych - zwykły karabińczyk, ale nie odmówiłam sobie malutkiej zawieszki na szczęście :) 

Ps. A dla odmiany następny post będzie na czarno ;)))
 

niedziela, 17 listopada 2013

Szaro, buro i ponuro :)

Nie znoszę listopada - to chyba najpaskudniejszy miesiąc w roku. 
Odkąd prowadzę bloga nie lubię go jeszcze bardziej, bo szanse na zrobienie ciekawych zdjęć kiedy wokół buro i ponuro spadają do zera. Do tego jeszcze światła jak na lekarstwo, bo słońce pokazuje się sporadycznie, a nad ziemią snują się jesienne mgły.
I taka pogoda panuje u nas już od tygodnia. A prognozy nie zapowiadają zmiany warunków na lepsze
Znudziło mi się więc czekanie na jakąś jaśniejszą chwilę i zrobiłam zdjęcia dzisiaj. 

Spodnie, które ostatnio uszyłam, kolorystycznie pięknie wpisują się w listopadowe klimaty. Są tak samo szarobure, jak wszystko wokół :)

Ale żeby nie było, że tylko marudzę to jakieś zalety jednak mają :) 
Są ciepłe, bo tkanina jest lekko ocieplana od spodu. Są wygodne - nie dopasowywałam ich dokładnie i mają trochę luzu. Jestem zmarźluchem i mam zamiar zakładać pod nie coś jeszcze, kiedy zrobi się naprawdę zimno :) A i dodatkowe, zimowe kilogramy też się pewnie w nich zmieszczą ;)

Uszyłam je na podstawie sprawdzonego wykroju, czyli znów nieśmiertelny model 106 z Burdy 3/2013. Tyle tylko, że tym razem zaszalałam i oprócz paska dodałam jeszcze zapinane na metalowy zamek kieszenie z ramką:


Wszywanie ramek muszę jeszcze przećwiczyć. Nie wszystko poszło gładko, ale taki element wykończenia kieszeni bardzo mi się podoba, więc w na pewno jeszcze kieszenie z ramkami się pojawią.

I na koniec trochę zdjęć - "balkonowych " niestety, bo mimo mojego poświecenia i paradowania w sweterku w listopadowej mżawce większość zdjęć plenerowych wyszła nieostro.





Ps. Przypominam o Rozdawajce :)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdawajka


Zagapiłam się niewiarygodnie i pierwsze urodziny mojego bloga jakoś mi umknęły. Nigdy nie miałam pamięci do dat i nim się spostrzegłam lipiec minął. Od tamtej pory czekałam na jakąś okazję do świętowania i okazja właśnie się znalazła. Poprzedni post miał bowiem numer 100 :)

Z okazji setnego posta zapraszam na rozdawajkę, czyli CANDY:)


 Zasady są proste:
Wystarczy, że zostawicie komentarz i zamieścicie banerek informujący o rozdawajce z aktywnym linkiem do tego posta.  
Będzie mi bardzo miło jeśli dołączycie do grona moich obserwatorów, ale nie jest to warunek konieczny.
Osoby, które nie prowadzą bloga też mogą wziąć udział w zabawie, ale powinny w komentarzu zostawić swój adres mailowy.


Do przygarnięcia to co widoczne na zdjęciu powyżej, czyli komplet biżuterii składający się z kolczyków na sztyftach i szydełkowo-koralikowej bransoletki.

Uznałam też, że skoro prowadzę bloga szyciowego, to prezent powinien zawierać jakiś akcent tematyczny. 
W związku z powyższym bransoletka została wzbogacona o charmsową maszynę do szycia i nożyczki, które można nosić razem z bransoletką, albo wykorzystać do czegoś zupełnie innego :)


Na zgłoszenia czekam do 5 grudnia do północy, 

a następnego dnia zabawię się w Świętego Mikołaja.


Zapraszam wszystkich serdecznie!



środa, 6 listopada 2013

Pierwsze koty za płoty...

Szycie to moja pasja, ale jak każda craftoholiczka potrzebuję też innych podniet - bez dwuznacznych skojarzeń proszę :) Łapy mnie świerzbią i szukam nowych wyzwań. Całkiem niedawno jedno podjęłam - postanowiłam spróbować swoich sił w ceramice :)


 

Na początku października zapisałam się na kurs. Niemały udział w podjęciu tej decyzji miała Beaśka, a raczej jej cudne ceramiczne prace. Sami możecie się przekonać, że nie przesadzam - zajrzyjcie sobie i pooglądajcie jakie cudeńka pokazuje w swojej Kreatywnej nudzie :)

Ja dopiero zaczynam, działam troszkę po omacku i eksperymentuję. Glina jeszcze nie jest mi posłuszna, ale jestem cierpliwa. Poczekam - może się zaprzyjaźnimy :)

Pierwsze efekty nie są może imponujące, ale i tak prezentuję je wam dumna z siebie niesłychanie, że coś w ogóle wyszło:

 



Najbardziej bawi mnie nie sama praca z gliną, ale szkliwienie, albo raczej nieprzewidywalność efektów szkliwienia. Wkładając pracę do pieca nie wiem czy to, co widziałam w swojej wyobraźni, będzie choć trochę zbieżne z tym co zobaczę po wypaleniu. A ja bardzo lubię niespodzianki - zwłaszcza takie jak ta:


Mniej miłą niespodzianką było to śliczne pękniecie na środku talerza, które pojawiło się po wypaleniu, ale zawsze mozna poudawać, że tak właśnie miało być ;)


Szycia oczywiście nie porzucam - bez szycia nie ma życia :) Żeby nie zanudzać was moim nowym ceramicznym zafiksowaniem mam dla was malutką zajawkę tego co aktualnie znajduje sie pod stopką mojej Janomki:


Nie jest to wprawdzie tak skomplikowane jak ostatnia kurtka, albo morski płaszcz, ale mam nadzieję, że też się wam spodoba :)


I ostatnie ogłoszenie parafialne:
 Post, który właśnie czytacie ma śliczny, okrągły numer. 
Właśnie dobiłam setki - to post nr 100! 

Z tej okazji szykuję dla was malutką niespodziankę. Ale o tym już w następnym, 101 poście :)