sobota, 26 października 2013

Kwiatki dla Agatki :)

Kolejna koleżanka Młodej świętuje właśnie swoje urodziny, a ja kolejny raz produkuję prezent. Sama nie wiem, jak dałam się w to wmanewrować, ale zaczynam powoli odczuwać pewną presję. Dziewczyny zawczasu dopytują się Młodej czy upominek będzie kupiony, czy zrobiony przeze mnie.
I jak tu zapakować do torby na prezent coś ze sklepu... Przyznam jednak po cichutku, że mimo tej presji, dostarcza mi to całkiem sporo satysfakcji :)

Agata została obdarowana bransoletką z motywem malutkich, różowych kwiatków. Do kompletu powstały też maleńkie mini spike w tych samych kolorach:

bransoletka: Toho round Opaque Navy Blue, Opaque Frosted Jet,
Silver-Lined Mliky Hot Pink w (11o)

kolczyki: Toho round Opaque Navy Blue, Silver-Lined Mliky Hot Pink (11o), 
Opaque Jet (15o), Spike Beads Opaque Jet 8x5



Przy okazji Młoda załapała się na nową spódniczkę. Pierwszy raz dałam się namówić na uszycie czegoś z koła, a właściwie z połowy koła. I wiecie co - chętnie to powtórzę :)


Nie taki diabeł straszny jak go malują  - właściwie poszło łatwo i przyjemnie, mimo moich obaw. Troszkę matematyki, centymetr krawiecki z dziurką do rysowania po okręgu i w ciągu godziny spódniczka była gotowa. Oczywiście następnych kilkanaście musiała grzecznie odwisieć na wieszaku. 


Ma nawet podszewkę :) I kryty zamek w jedynym szwie na tyle. Pewnie będzie się kręcić ten szew razem z Młodą, ale co tam - to i tak właściwie prototyp. Tkanina strasznie się gniecie  - na imprezę może się i nada, ale w codziennym użytkowaniu mogłaby być trochę uciążliwa. Trzeba będzie uszyć drugą z bardziej współpracującego materiału :)

Przy okazji nauczyłam się używać stopki do wąskiego podwijania (obrębiania). Jestem z siebie dumna :) - zobaczcie jak teraz ładnie wygląda podszewka:


Najważniejsze jednak, że Młoda zaczyna przełamywać swoje awersje spódniczkowe i zapowiedziała, że chętnie założy jeszcze coś podobnego. A może i ja się skuszę?

A w bonusie - w zamian za kurtkę, którą jeszcze dopieszczam - 
Młoda z Kluskiem. 

Klus wygląda wprawdzie jak mały grizzly, ale zapewniam was, że to jednak kot :) 
Ośmiokilogramowy...


15 komentarzy:

  1. Biżuteria śliczna, znam trud jej wykonywania wiec podziwiam podwójnie! Spódnica z koła bym się wogóle nie onawiała na twoim miejscu ja doszłam do perfekcji, a to że córka chce nosić uszyte przez ciebie to sukces, coś wiem na ten temat bo mam nastolatkę w domu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodu posiadania nastolatki w domu łączę się z tobą w bólu ;)))
      Jeśli trafię Młodej w gusta, to oczywiście nosi, ale część rzeczy leży w czeluściach jej szafy :)

      Usuń
  2. Pięknie to wygląda, przede wszystkim kolorystycznie:) można wiedzieć w jaki sposób taką biżuterię wykonujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bransoletka to sznur szydełkowo-koralikiowy, a kolczyki są szyte. Tutoriale na obie rzeczy znajdziesz u Weroniki: http://koralikowaweraph.blogspot.com/.
      Tylko zaglądasz tam na własną odpowiedzialność - koraliki bardzo uzależniają ;)

      Usuń
  3. piękne kolory w bransoletce :)
    też mam takiego malusiego, 8-kilogramowego kotka :D tylko mój to dachowiec, cały czarny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nasz to też dachowiec, adoptowaliśmy go z miau.pl kiedy był maleńkim kociakiem :)

      Usuń
  4. Ja już sama nie wiem od czego zacząć :-) Od końca - kot jest super! czy osiem kilo to to, że go tak dobrze karmicie, czy on taki męski? ;D Nie mogę uwierzyć, że "bałaś się" koła czy półkoła, dla mnie niewprawnej krawcowej od początku mej szyciowej kariery to ulubiony krój - ale pewnie dlatego, że nie potrzeba papierowego wykroju i wydało mi się dlatego łatwe hahaha ;-) Bransoletka z kwiatuszkami wymiata :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jedno i drugie ;) Męski z natury i łakomy przy tym :)
      A do spódnicy z koła jakoś nie miałam śmiałości się zabrać - najwyraźniej mam problem z tym co najmniej skomplikowane :)))

      Usuń
  5. Klusek - świetna nazwa dla tej wielkiej bestii :-D jak zobaczyłam to zdjęcie na końcu popłakałam się ze śmiechu - jak ma łobuzersko oczy przymrużone! Bransoletka w kwiaty jest śliczna - na pewno się spodoba! Przypomina stare gry komputerowe, gdzie wszystko było pikselowate :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imię dostał kiedy był malutką, okrąglutką Kluseczką - nikt nie przewidział wtedy, że wyrośnie z niego takie kocisko :) A łobuziak z niego straszny :)
      O prezent mogę być już spokojna - Młoda potwierdziła, że się podobał.

      Usuń
  6. Coraz to piękniejsze cudeńka robisz ,śliczne te bransoletki ale spódniczka jest fajna i Liwka wygląda w niej ślicznie ,taka prawdziwa kobieta,elegancko!!!!!.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje córki też zwykle szły na imprezy z prezentem zrobionym przeze mnie, ale u nas to byl T-shirt z namalowanym ulubionym bohaterem - Pikachu czy innym Star Warsem :), najpierw trochę marudziłam, że znowu potrzebny prezent...ale potem malowanie było przyjemnością :)
    Koralików jeszcze nie próbowałam, ale może już czas... Twoja bransoletka wygląda pięknie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę bałam się na początku, że taki prezent nie ze sklepu, może się nie spodobać, ale dziewczyny szybko wyprowadziły mnie z błędu. Jeżdżą z tymi uszytymi przeze mnie poduszkami nawet na wakacje :) Teraz będą pewnie paradowały w koralikowych bransoletkach :)
      A koralików spróbuj - na pewno się wkręcisz, bo dają mnóstwo możliwości :)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy zgodnym chórem :) Łącznie z Kluseckim :)

      Usuń