piątek, 21 czerwca 2013

Ombre

Wspominałam wcześniej, że Młoda w tym roku uległa modzie na spodenki z obciętych dżinsów. 

Przy tej okazji zaczęłam się zastanawiać, czy mi czasem dziecka w szpitalu nie podmienili po porodzie, bo moja własna córka, o zgrozo, postanowiła je sobie kupić. Pomijając cenę takiego przyodziewku (100-120 zł) doznałam szoku, że mogła tak nawet pomyśleć, a co dopiero zamiar zrealizować. 
Byłaby to niewątpliwie moja osobista porażka wychowawcza :), ale udało mi się skutecznie ten pomysł wybić  z jej głowy. I namówić na wyprodukowanie własnych :)


W efekcie wspólnymi siłami, przy pomocy niezastąpionego Ace i kilku ćwieków (tak, tak - szał na ćwiekowanie wszystkiego jeszcze Młodej nie minął) udało nam się wyczarować dwie pary dżinsowych szortów ombre.

Pierwsze wymagały wyprawy do pobliskiego szmateksu, bo postanowiłam poeksperymentować na czymś czego nie będzie mi żal. Za kilka złotych kupiłam spodnie, które mogłabym bez bólu wyrzucić, gdyby pomysł jednak nie wypalił :) Obcięłyśmy nogawki, Młoda pracowicie powysnuwała nitki, a później potraktowałyśmy je wspomnianym wyżej Ace przelanym do butelki ze spryskiwaczem:

 
Druga para powstała z zielonych dżinsów, które miały straszną skłonność do odbarwiania się. Kiedy Młoda zaplamiła je na wysokości kolan nogawki zostały zredukowane do wysokości szortów. Po kolejnym zaplamieniu nie było już czego obcinać i w ruch poszedł wybielacz. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, bo zielony odbarwił się na... żółto :) Młoda osobiście zainstalowała ćwieki - niech dziecko ma jakiś udział w pracy :) Gotowe szorty wyglądają tak:


 

Dziecko zadowolone, matka spełniona artystycznie, a w kieszeni zostało jakieś 200 zł. Czy można chcieć czegoś więcej? :)))

Ps. Na wystrzępienie nogawek nie miałam wpływu - inwencja twórcza Młodej. Ale być może te frędzle same się przypadkiem trochę skrócą ;) Zawsze można powiedzieć, że skurczyły się w praniu :)))

48 komentarzy:

  1. Super a te zielone są obłędne. Chyba strzelę podobne mojej jaszczurce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało pracy, a jakie ciekawe efekty można uzyskać. Nie zastanawiaj się tylko rób :)

      Usuń
  2. Przyznaję, że zielone są genialne! Nie dość, że kolor taki radosny, żółć piękna, to i Twoja latorośl świetnie w nich wygląda :) Rozumiem Twoją radość z zaoszczędzonych pieniędzy, bo takie rzeczy kosztują, i to zdecydowanie za dużo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - to zdecydowanie zbyt dużo pieniędzy za postrzępione dżinsy, zwłaszcza jak można zrobić małym nakładem pracy podobne. A może nawet lepsze, bo takich jak te zielone nie widziałam w żadnym sklepie :)

      Usuń
  3. o kurczę te zielone są boskie!!!! myślałam, że wstawiłaś zdjęcie porównawcze ze sklepu :) wyszły naprawdę niesamowicie! ja wczoraj trafiłam na takie spodenki
    http://www.burdastyle.com/blog/lace-insert-diy oczywiście koronka w przyzwoitych rozmiarach a wygląda wg mnie super :) stare portki może wreszcie super wykorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam już takie z naszywaną koronką, ale te z linku, który podałaś są zupełnie inne. Fajne - szkoda, że nie mam już spodni do wykorzystania. Chyba, że znów wybiorę się do secondhandu :)

      Usuń
  4. Świetny pomysł :) Zielone wyszły Wam przecudnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, efekt żółto-zielonego cieniowania nie był planowany, ale bardzo mi się podoba :)

      Usuń
  5. Te zielone spodenki bardzo mi się podobają,super.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Młoda też wygląda na zadowoloną :)

      Usuń
  6. I jedne i drugie są ekstra! A w ogóle drugie z tymi z poprzedniego wpisu ładnie by się komponowały:P Nitek nie trzeba wyjmować, same wyłażą w praniu i później trzeba je tylko przycąć na odpowiednią długość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie odnośnie tej długości nitek nie możemy się z Młodą dogadać ;)

      Usuń
  7. Świetne, super, fajowe! Takie biało-niebieskie kiedyś miałam gotowe i mi je babcia na spódnicę przerobiła, bardzo krótką:) Ale te zielone to już w ogóle super! Na widok takich przełamałabym własną awersje do spodenek:) A córka może ma okres buntu? Ja miałam tak, że w swoim nastolęctwie miałam po dziurki w nosie szytych rzeczy i wolałam kupić najgorszy badziew byle kupny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zrób sobie podobne i się przełam :)))
      Okres buntu dopiero się zaczyna, ale już odczuwam go boleśnie ;) Strach się bać co będzie dalej :)

      Usuń
  8. Świetny efekt na tych zielonych spodenkach! i niebieskie sama bym ubrała :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami żałuję, że nie mam nastu lat i nosić podobnych ciuchów :) Ale przynajmniej na Młodej mogę od czasu do czasu poeksperymentować - z synem byłoby trudniej :)

      Usuń
  9. A już myślałam, że Ciebie też ombre dopadło ;) Zielono żółte są super, myślałam,że pofarbowałyście białe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano dopadło, pośrednio - przez Młodą :) Dzisiaj nawet zrobiłyśmy sobie paznokcie ombre :)
      A co do spodni, to farbowanie białych pewnie nie wyszłoby tak fajnie.

      Usuń
  10. Co do ceny - w życiu, nigdy, ale to przenigdy bym nie wydała takiej kwoty za takie gacie ;) W SH można czasem nowe za parę złoty dostać, a do takich przecierek to i nowe nie potrzebne nawet ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny tych szortów są jak dla mnie z kosmosu, ale czasami pozwalam Młodej na małe szaleństwo zakupowe. Tylko po co kupować coś, co można zrobić samemu? :)

      Usuń
  11. Dla mnie zielone są boskie! Sama bym takie założyła, ale już mi trochę nie wypada :)

    OdpowiedzUsuń
  12. odbarwianie zielonych! wow świetnie to zrobiłaś ! naprawdę profesjonalnie zrobione
    a te frendzle... myślę ze się oderwą w pralce ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, właściwie to były pierwsze próby. A co do frędzli, to myślę, że masz rację :)))

      Usuń
  13. Cena spodenek ze sklepu jest szokująca! A można samemu zrobić coś tak fantastycznego, jak Wy stworzyłyście! Nie będę odstawała - zielone wymiatają :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez przypadek (zaplamienie) fajnie wyszło. Gdyby Młoda ich nie upaprała nigdy nie wpadłabym na pomysł z Ace. Trzeba czasami dać się dziecku ubrudzić :)))

      Usuń
  14. gatki fenomenalne, a te ceny obledne,mloda chyba szczesliwa??:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Młoda jest w takim wieku, że trudno ją zadowolić, ale nie słyszałam narzekania, więc nie jest źle ;)

      Usuń
  15. Rewelacja! te zielone są boskie! te drugie też świetne :)Moje dziewczę też takie chce, ba! nawet ja chcę :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się zdaje, że wybielacz pójdzie w ruch :) Mała sugestia, gdybyście chciały spróbować - niebieskie były spryskiwane na sucho, zielone na mokro.

      Usuń
  16. aaa hahahah skurczenie się w praniu :D o Ty bestio :D a co do spodenek to cieżka rewelacja. No zakochałam się w tych zielono - żółtych!!!! Teraz jak Młoda będzie chciała wydać kupe kasy na spodnie to jej przypomnij , że ma najfajniejsze gatki w kosmosie co jej mama zrobiła. Że są najlepsze!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie liczę na to, że będzie pamiętać. Pewnie za chwilę o nich zapomni, bo będzie marzyła o czymś zupełnie innym... jak to z nastolatkami najczęściej bywa :)

      Usuń
  17. 100 zł za krótkie spodenki??!! O matko jedyna - co za koszmarek cenowy! Dawno nie robiłam zakupów odzieżowych :) Powiem Ci, że te z lumpka to mi się najbardziej podobają - ale ja stara baba jestem, próchno, wapniak i wszelkie odcienie granatu do mnie bardziej przemawiają (klasyka hehe). Niemniej ta zieleń też całkiem przyjemnie się prezentuje choć jakbym miała kiedyś robić takie spodenki to wybrałabym granacik i inne jego odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też niezbyt często zdarzają mi się zakupy odzieżowe. Jeżeli już się na nie wybiorę, to głównie za sprawą Młodej. I na ciuchach dla niej zazwyczaj cała wyprawa się kończy, bo jak pomyślę o cenach i o tym co za te ceny oferują sklepy... to ochota na zakupy dla siebie błyskawicznie mi mija :)
      A co do spodenek - to przy twojej figurze szorty prezentowałyby się fantastycznie :)

      Usuń
    2. Ceny cenami ale ta jakość tkanin - wychodzę z założenia że jeśli coś używanego z lumpesku wygląda dobrze to tkanina jest dobrej jakości i dana rzecz jeszcze długo posłuży :)

      Usuń
    3. Święta prawda! Żeby chociaż tkanina była w miarę porządna, to człowiek nawet by się może skusił. A tu - nie dość, że uszyte i wykończone tak, że nóż się w kieszeni otwiera, to jeszcze strach, że po pierwszym praniu nie będzie czego suszyć :)))

      Usuń
  18. Ciuchów w sklepie nie kupowałam od bardzo dawna, ale parę dni temu sie skusiłam na fajny ażurowy sweter z przeceny. Kosztował 60 zł co, biorąc pod uwagę ceny włóczek, wydawało mi sie dobra okazją. Reszty grzechów nie pamiętam :)))
    Zielone spodenki sa boskie, gdybym miała z 10 lat mniej machnęłabym sobie takie same :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę się zarzekać - wszystkiego nie dam rady uszyć i czasami zdarza mi się, że coś tak mi się spodoba, że muszę to kupić.
      A co do spodenek to mamy ten sam problem - te 10 lat mniej :)))

      Usuń
  19. I super, dziś obcinam 2 pary za krótkich spodnich moich córek ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że udało mi się ciebie zainspirować :)

      Usuń
  20. Świetne! I kolor niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy obie! Sama się dziwię, jak mi taki fajny kolor wyszedł z tych przypadkowych w sumie kombinacji :)

      Usuń
  21. Zdaje się ,że nam się młode sklonowały:-) ten sam gust,ten sam ćwiekoszał. A w dodatku ostatnio musiałam wybić jej również szorty za bajońską cenę ,po czym wyprodukować swojskie. Oćwiekowane jak ta lala i odbarwione. I nie pokażę jej tych zielonych bo sama zzielenieje:-) boskie wyszły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, to znaczy, że moja Młoda nie obiega od normy :) Dobrze, że przynajmniej są na tyle rozsądne, żeby dało im się te fanaberie zakupowe wybić z głowy :)

      Usuń