Na dworze od kilku dni buro, szaro i
ponuro. Siąpi mżawka, a niebo zasnuła zwarta pokrywa z deszczowych
chmur. Światła jak na lekarstwo. Nie najlepsze warunki do robienia
zdjęć, ale nie miałam wyboru. Innej okazji nie będzie.
Lubicie kota Simona? Ja uwielbiam - potrafi rozbawić mnie do łez. Przekonajcie się sami - zajrzyjcie na jego oficjalną stronę.
Kiedy więc Młoda poprosiła mnie o kolejną "prezentową" poduszkę nad motywem na aplikację nie zastanawiałam się długo :)
Zwłaszcza, że Karolina,
przyjaciółka Młodej jest zdeklarowaną wielbicielką kotów, wiec Simon's
Cat w prezencie urodzinowym był jak najbardziej na miejscu. Wolałaby
pewnie miziastego, mruczącego kociaka, ale do tego też się można
przytulić, a nawet wytarmosić bez obaw, że zostaną nam jakieś blizny ;)
Materiał to bawełna, ale z dodatkiem elastanu. Mało stabilny, wiec przyszywanie aplikacji nie należało do najłatwiejszych.
Ale za to wykonanie napisu dało mi sporo przyjemności - pierwszy raz stosowałam farby do tkanin i bardzo mi się to spodobało.
A kiedy kupowałam materiał, w sklepie rzuciły się na mnie te guziczki:
Same
rozumiecie, że nie mogłam ich nie kupić:) W związku z tym poduszka
została wyposażona w bardzo niepraktyczne zapięcie na dwie biedronki,
zamiast praktycznego, ale nudnego suwaka :)
Poduszka
już dzisiaj wylądowała w rękach nowej właścicielki. Mam nadzieję, że Karolinie spodoba się i kot, i biedronki, i całokształt oczywiście :)
Ps. Tradycyjnie podpowiadam, żeby powiększyć sobie zdjęcia :)
Przez jakiś czas widziałam część postu na liście bloggera, ale nie mogłam otworzyć. Już się bałam, że kot pożarł biedronki, albo na odwrót ;)
OdpowiedzUsuńPoducha nie ma prawa się nie spodobać :)
Hi, hi to dopiero byłby horror - zwłaszcza gdyby biedronki zeżarły kota :) Miałam mały falstart - opublikowałam przed godziną zero (czyli rozpoczęciem imprezy urodzinowej) i musiałam usunąć posta, żeby jubilatka nie zobaczyła za wcześnie swojego prezentu :)
UsuńJa też uważam że kocia poducha zrobi furorę !Pięknie i dokładnie uszyta ,szacun!!!!Jeszcze nigdy nie malowałam farbami do materiału, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj to fajna zabawa :)
UsuńA co do poduchy - Młoda była zachwycona, to i Karoli powinna sie spodobac :)
Na pewno będzie się podobać - jak nie kot to z pewnością biedronki ;-)
OdpowiedzUsuńZabezpieczyłam się na każdą ewentualność - coś musi się spodobać;)
UsuńGenialna- to pisałam ja Simonowa fanka!
OdpowiedzUsuńDziękuję, obie z Młodą go uwielbiamy :)
UsuńFantastyczna, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, chyba będę musiała uszyć drugą, bo Młoda patrzyła na nią takim wzrokiem... :)
UsuńUwielbiam tego kota. Uwielbiam te komiksowe książki. Poduszka rewelacyjna.Podziwiam za aplikację - próbowałam i nie chcę więcej.
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się już kilka razy popełnić aplikację. Jeżeli materiały są nierozciągliwe to nie ma problemu, gorzej jak mają dodatek czegoś elastycznego. Tutaj podklejałam fizeliną obie warstwy i nadal się marszczyło...
UsuńUwielbiam Simon's Cat :) Poduszka jest CZADOWA!
OdpowiedzUsuńTo tak jak my! Dzięki :)
UsuńŚwietna poduszka ! Malowanie farbami do tkanin to super zabawa :) zapraszam do mnie na
OdpowiedzUsuńmalowanki-krychy.blogspot.com żeby się przekonać do malowania :)
Dziękuję, zaraz sobie zajrzę :)
UsuńOhhh Simona UWIELBIAM! Jest przezabawny, przecwany i w ogóle czadowy :D Genialny pomysł na prezent i świetne wykonanie!
OdpowiedzUsuńPrezenty dla nastolatek to niełatwa sprawa. Póki były małe wystarczało kupić zabawki, które aktualnie były na topie.
UsuńNa szczęście Młoda ma szyjącą Mamę (czyli mnie) i zawsze można wykombinować coś oryginalnego :)
Dobra... kota nie znam, bo ani ja, ani dziewczyny nie oglądamy (nawet nie wiem, czy to gdzieś leci), ale KOT to KOT i zawsze będzie po prostu KOTEM, które ja łykam bez zastanowienia :D
OdpowiedzUsuńZestawienie kolorów fenomenalne i też jestem zwolenniczką takich prezentów, ale pewnie zdążyłaś się już zorientować, to co ja Cię tutaj będę przekonywać :)))
Na pewno się spodoba :)
Malowanie... fiu fiu.. jak równo, ja mam z tym problem :))
Zupełnie tak jak u nas :)))
UsuńA z kotem Simona warto się zapoznać. W poście podlinkowałam stronkę - zajrzyj, a nie pożałujesz :)
Co prawda kota Simona nie znam, ale poducha mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak można nie znać kota Simona ;)))Koniecznie musisz to naprawić :)
UsuńFenomenalna!! super.
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba :))) I przetestowałam twój pomysł do podklejania aplikacji taśmą do podklejania dołów spódnic. Działa!
UsuńPodusia jest cudna ale fotel mi się podoba ,chyba kupiłaś go na pchlim targu .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFotel to bezcenna pamiątka rodzinna ;)))
UsuńPoducha super!! ja też jestem fanką simon's cat, uwielbiam te filmiki, hehe, no i kupuję obowiązkowo kalendarz co roku :)
OdpowiedzUsuńMożemy założyć fanclub :))) Dziękuję!
UsuńDziękuję bardzo za prezent bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, Karolinko! :*
UsuńJa tez kotka nie znam, ale nie zmienia to faktu, że poduszka baaardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńDziękuję, a kota trzeba poznać :)
UsuńKot Simona... no przecież, że mój ulubiony! Na tej poduszce wygląda jak żywy... Ja bym go przygarnęła bez zastanowienia :D Wspaniałości!
OdpowiedzUsuńTego zwierza nie da się nie lubić :)
UsuńPrzyznam, że ciężko nam się było z tą poduszką rozstać - zwłaszcza Młodej :)