wtorek, 25 grudnia 2012

Wesołych świąt!




W tym roku przygotowanie wigilijnej kolacji dla całej rodziny spoczęło na moich wątłych barkach. Nie starczyło mi już czasu, żeby wpaść tutaj chociaż na momencik. Dopiero dziś znalazłam wolną chwilkę i pędzę złożyć wam życzenia zanim święta się skończą :) 

Życzę wam i waszym najbliższym
aby atmosfera świąteczna
towarzyszyła wam na co dzień przez cały następny rok.
Niech czas upływa w zdrowiu, spokoju i miłości,
a wszystkie troski omijają wasze domy z daleka.
Abyście wokół siebie 
mieli samych kochających i życzliwych ludzi...

A teraz w poczuciu spełnionego obowiązku będę się z rozkoszą oddawać błogiemu nicnierobieniu, o którym marzyłam od kilku dni :)

Pozdrawiam was kochani jeszcze świątecznie - liwias

Ps. Dzień przed Wigilią zdążyłam jeszcze uszyć choinki, które widać na zdjęciu. Szyłam i wypychałam między klejeniem pierogów z kapustą i grzybami i ostatnimi porządkami :)))

piątek, 14 grudnia 2012

Ażury w grudniu

Zapatrzyłam się dziś na szydełkową spódnicę u Intensywnie Kreatywnej i przypomniałam sobie, że też udało mi się jedną skończyć:


Miała być ażurowa, zwiewna - jednym słowem idealna spódniczka na lato. Okazało się, że latem jej nie ponoszę. Bawełna, z której ją wyszydełkowałam jest za gruba, przez co spódniczka jest zdecydowanie za ciepła na wakacyjne temperatury.
Noszę ją więc jesienią, a z cieplejszymi rajstopami i kozakami nawet w grudniu. Oczywiście przy takich temperaturach jak dzisiaj (-12) spódnica leży sobie spokojnie w szafie :)

Robiłam ją właściwie bez wzoru. Właściwie to wzór był - pojedynczego motywu :) 
Resztę dopasowywałam na bieżąco, w trakcie szydełkowania.  Podszewka wszyta jest na stałe, co by wierzch nie kręcił się niezależnie od spodu ;)

 

Lubię szydełkować rzeczy z motywów. To zdecydowanie najlepsza metoda dla wszystkich niecierpliwych.  Mam wrażenie, że robótka powstaje szybciej i efekty też są szybciej widoczne. 
A gdyby ktoś rozmyślił się w trakcie, to może wykorzystać zrobione motywy na coś zupełnie innego...

Ps. Spódnica do bluzki z poprzedniego postu szyje się w przerwach miedzy przedświątecznymi porządkami :) Mam nadzieję, że zdążę wam ją pokazać jeszcze przed Wigilią...

piątek, 7 grudnia 2012

Z błyskiem, ale niekoniecznie glamour :)

Przygotowania do świąt ruszyły pełną parą. Na wszystkich blogach i forach wysyp pięknych ozdób i prezentów. 

U mnie nie inaczej. 
Dekoracje choinkowe zrobiłam już wcześniej, ale produkcja świątecznych podarunków w toku.  Oczywiście nie zamierzam ich ujawniać przed pierwszą gwiazdką. 
Nie chcę popsuć niespodzianki moim najbliższym, bo chętnie tutaj zaglądają. A co to za atrakcja kiedy człowiek widział to, co ma znaleźć pod choinką i na dodatek dowiedział się zawczasu ze szczegółami jak powstało :)

Ale spokojnie mogę pokazać w co prawdopodobnie wystroję się na wigilijną kolację.  

Zazwyczaj w zawirowaniach przedświątecznych przygotowań całkowicie zapominam, że należałoby się jakoś świątecznie odziać. W wigilijny poranek wyrzucam z szafy ubrania (wcześniej starannie ułożone podczas porządków) i wpadam w panikę, bo jak zwykle nie mam co na siebie włożyć :). Tym razem postanowiłam zaoszczędzić sobie stresu i pomyślałam o tym wcześniej. Zwłaszcza, że w łapki wpadł mi kupon fajnej dzianiny w kolorze starego złota. Z takiej samej, w kolorze szaro-srebrnym, uszyłam bluzę dla Młodej.  Tu możecie ją sobie obejrzeć :)

Cały strój jest jeszcze niekompletny, bo spódnica dopiero powstaje. Bluzka jest już gotowa i wygląda tak:


 Wykrój Burda 10/2012 mod. 119. 

Uprzedzam pytania - rękawy nie są za krótkie ;) To tylko ja mam dziwny zwyczaj podciągania ich do góry :)

Bluzka jest dość długa - można ją nosić na wierzchu albo włożoną w spódnicę lub spodnie. I sama nie wiem która wersja mi się bardziej podoba...



Wykończenie:


Przód po prostu podwinięty i przyszyty zygzakiem, a podkrój tyłu za pomocą pliski złożonej na pół i przyszytej od spodu. To rozwiązanie sprawdza się nie tylko w przypadku dzianin, można nim wykańczać także nierozciągliwe tkaniny.

Dopiero na zbliżeniach widać właściwy kolor dzianiny i delikatną złotą nitkę.


Nieczęsto to mówię, ale tym razem poszło łatwo i przyjemnie, bez zbędnych komplikacji, a efekt zadowala mnie w pełni. A z dodatkami i odpowiednią spódnicą będzie super!

Może to zasługa tej ciekawej dzianiny, a może kroju (uwielbiam kopertowe dekolty)... ale czuję się w niej komfortowo. 

Teraz czeka mnie jeszcze uszycie dołu...

niedziela, 2 grudnia 2012

Rockowa spódnica biurowa :)

Pamiętacie moje ostatnie perypetie z szyciem pewnej małej czarnej? Jeśli nie, to odsyłam was tu. Tym którym nie chcę się czytać, wspomnę tylko, że udało mi się podczas prasowania wypalić na środku przodu piękną dziurę. Szycie dokończyłam, ale musiałam dokupić metr materiału.

Finał tej historii był taki, że zostałam z sukienką, której chyba nie polubię, spalonym przodem i resztkami z drugiego kuponu.

Jak wiadomo wszystkim szyjącym - nic zmarnować się nie może :) Nawet kawałeczek materiału może się przydać, nie mówiąc już o sporym kawałku tkaniny, który otrzymałam po odcięciu zniszczonego fragmentu. Poszperałam w swoich burdowych zasobach i znalazłam wykrój spódnicy ołówkowej z ciekawym karczkiem i... kieszeniami, które uwielbiam :)

W Burdzie 3/2009 znalazłam dwie wersje modelu 104: jedną nudną - jednolicie czarną, drugą w kolorowe mazaje, od których można dostać oczopląsu. I szczerze mówiąc żadna mnie nie zachwyciła. 
Dopiero w rysunku technicznym dostrzegłam potencjał tej spódniczki:

http://osinka.ru/

Postanowiłam dodać jej trochę "pazura" :)...  którego na poniższych ujęciach niestety prawie nie widać, bo grudzień nie sprzyja robieniu dobrych zdjęć czarnym elementom garderoby, (zwłaszcza za pomocą samowyzwalacza ;))


Musicie uwierzyć mi na słowo, że chociaż czarna, to wcale nie jest grzeczna i mam nadzieję, że nie jest też nudna. Ciężko dostrzec to na tych fotkach, ale części boczne karczka i wnętrze kieszeni uszyłam z imitacji postarzanej skóry. Dodałam też metalowy zamek zamiast krytego. Wyszło coś na kształt rockowej spódnicy biurowej ;)))

Szczegóły udało mi się sfotografować trochę lepiej i może da to wam jako takie wyobrażenie o całości:


Spódnica jest super wygodna. Dzięki elastycznej tkaninie leży jak druga skóra. Już ją lubię, chociaż swojej premiery jeszcze nie miała. Muszę dokupić do niej prostą białą koszulę z kołnierzykiem i mankietami, bo taką stylizację sobie wymyśliłam. A może podrzucicie mi jakiś inny pomysł?

I nareszcie czuję, że trauma po "małej czarnej porażce" odeszła bezpowrotnie :) Znów mogę cieszyć się szyciem...