niedziela, 22 lipca 2012

Jeżeli nie szyję, to...

Jestem robótkoholiczką.
Jeżeli nie szyję to dziergam, jak nie dziergam to szydełkuję, haftuję, wyplatam koszyki i koszyczki. A jeżeli ręce mam zajęte czymś bardziej przyziemnym, to w głowie kotłuje mi się od nowych pomysłów. Jestem poważnie uzależniona... Pociesza mnie jednak fakt, że nie ja jedna powinnam poważnie pomyśleć o kuracji odwykowej :)

To jedna z odsłon mojego robótkowego szaleństwa.

Wiklina papierowa

Zdecydowanie pracochłonne zajęcie, ale efekt jest wart włożonej pracy. Można wypleść sobie prawie wszystko co człowiekowi na myśl przyjdzie.
Ja jednak wolę przedmioty zdecydowanie użytkowe. Zapełniam koszykami swoje półki i szafy, albo... parapety :)



Na wiklinie papierowej można się doskonale wyżyć twórczo. Można poeksperymentować nie tylko z formą i rodzajami splotów, ale także z rodzajem wykończenia. Większość wykonanych rzeczy maluję farbą akrylową:


Pomalowane lakierobejcą przypominają naturalną wiklinę, tak jak te kosze, które pozwalają mi utrzymać porządek w szafie.


Czasami potrafię zaszaleć  twórczo - robię przecierki i dodaję elementy dekupażowe:



Rurki z papierowej wikliny można także pomalować przed wyplataniem barwnikami do tkanin, albo bejcą wodną lub spirytusową. Wtedy najlepiej widać zastosowane rodzaje splotów:


A jeżeli układ i rodzaj papieru na to pozwalają, to zostawiam tak jak jest. Wystarcza tylko zabezpieczenie bezbarwnym lakierem:


Jeżeli ktoś ma lenia, to nawet wyplatać nie musi. Wystarczy rurki nakleić na pojemnik o dowolnym kształcie i efekt murowany:


Kto jeszcze nie próbował - niech się nie waha. To idealne zajęcie dla wszystkich zakręconych robótkoholiczek. A znam nawet paru wyplatających robótkoholików :)

Przy okazji witam i cieplutko pozdrawiam wszystkich Obserwujących. Bardzo mi miło, że ktoś ma ochotę do mnie zaglądać częściej.

18 komentarzy:

  1. Najlepsze są te brązowe co drewniane udają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te brązowe powstały jako jedne z pierwszych. Właściwie to taka wersja testowa, ale sprawują się świetnie już od kilku lat!

      Usuń
  2. Zbieram szczękę z podłogi! Chapeau bas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie. Bardzo miło czyta się takie słowa...

      Usuń
  3. Jestem pod wrażeniem wszystkich Twoich dzieł z papierowej wikliny, piękne. Najbardziej podobaja mi sie te brązowe z dodatkiem tkaniny, cudo!!!! Jesteś wszechstronnie uzdolniona, podziwiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jestem po prostu ciekawska i wszystkiego muszę spróbować :)

      Usuń
  4. Śliczne koszyki!!!! Ja też się zabieram do tej wikliny. Muszę jeszcze się podszkolić teoretycznie i we wrześniu pierwsze próby będę robiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, to wcale nie jest takie trudne. Tylko nie poddawaj się za szybko, bo na początku straszne krzywulce wychodzą. Ale z każdym następnym koszykiem jest już tylko lepiej... :)

      Usuń
  5. Cudowne, fantastyczne, zakochałam się w papierowej wiklinie.Jutro zabieram się za wyplatanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Efekt zdumiewający. W ogóle nie poznałabym, że to z gazety:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak to gazety, a dokładniej ulotki reklamowe z Lidla. Na coś się w końcu przydają ;)

      Usuń
  7. Zielone doniczki prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki! Mało naturalny kolor dla wikliny, ale w końcu to niezbyt naturalna wiklina :)

    OdpowiedzUsuń